Krystyna Knypl
Podróż lotnicza TAM: Warszawa - Sztokholm
Z POWROTEM: Sztokholm - Warszawa
Cała podróż: 1624 km / 1008 mile
Mieszkałam: hotel Scandic
Wypoczęta na urlopie w Bułgarii, udałam się na kongres European Society of Cardiology do Sztokholmu,w dniach 31.08 - 06.09.2001. Był to jeden z bardziej pamiętnych wyjazdów z wielu powodu.
Pierwszym był hotel Scandic. Gdy dojeżdżaliśmy do miejsca zakwaterowania nasza group director powiedziała dziwne zdanie:
-Pisali
mi organizatorzy wyjazdu, że mamy pokoje w jakiś podziemiach, ale to
chyba jakieś nieporozumienie. Widzę, ze to normalny hotel.
Nie wiedziała co mówi... Recepcja na początek zażądała od wszystkich kart kredytowych na extrasy ,
słynne aktywności hotelarzy polegające na blokowaniu kwot na karcie
nawet bez jakichkolwiek zakupów. Udało się nam z tego jakoś wywinąć, ale
dowiedzieliśmy się, że jednak mieszkamy na poziomie - minus jeden. Nie
bardzo rozumieliśmy znaczenie słów...
Zjechaliśmy
dziwną windą w dół, uruchamianą na kartę magnetyczną (pierwszy raz
zetknęłam się z takim urządzeniem) i wąskim korytarzykiem poszliśmy do
swoich... hm... hm... kajut!
Oto jedna z nich - bez okna nieco większa niż powierzchnia łóżka, połączona z łazienką.
Nad
poduszką widoczny panel sterowania warunkami klimatycznymi
zapewniającym przetrwanie. Bez okna...br... miałam ostry atak
klaustrofobii, ale powiedziałam sobie uspokój się, za tą firanką na prawo jest okno.
Barek był ostemplowany aby wytropić każde pobrane piwo!
Na
szczęście inne powody były miłe - znakomita grupy współuczestników, do
dziś mam z nimi przyjacielski kontakt. Trzecim zaś powodem było miejsce,
gdzie odbywał się gala dinner.
Było nim słynne
City Hall, w którego Sali błękitnej laureaci Nagrody Nobla są
podejmowani obiadem przez parę królewską. Jakoś uszedł mojej uwadze ten
punkt programu i do walizki nie zapakowałam odpowiedniego stroju.
Uznałam więc, że muszę uzupełnić niedobory i pognałam na zakupy na
słynną Drottinnggatan.
Zakupy były bardzo udane i
poza strojem wizytowym, który służy mi do dziś kupiłam jeszcze bardzo
fajną zieloną kurtkę. Koszt był niemały, ale przyjemność noszenia jest
niekończąca się z powodu świetnego kroju i jakości ubiorów.
Służył mi przez co najmniej 15 lat. Kosztował 1500 złotych,
sporo, ale można powiedzieć, że nieco ponad 100 złotych na rok
użytkowania i wychodzi bardzo tanio! Kupiłam też podczas tego pobytu
zieloną kurtkę, też służy mi do dziś i nie widać na niej żadnych oznak
znoszenia.
Menu z gala dinner City Hall, Sztokholm
Menu i karta win podawanych na gala dinner w City Hall
Crozes Hermitage
czerwone wino, które serwowano podczas kolacji pewnie piłam to właśnie
wino jako przedstawicielka lekarskiego ludu pracującego miast i wsi.
@mimax2/ Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.