Krystyna Knypl
Spotkani w Meksyku ludzie chętnie pozowali do zdjęć.
Sprzedawczyni pamiątek na ulicy w Cancun
Przystojniak z biura turystycznego
Ochroniarz przed sklepem
Kelnerki z restauracji, w której jadłam smaczny rosół z avocado
Sprzedawczyni ze sklepu z pamiątkami
Tancerka, której występy oglądaliśmy w restauracji po zjedzeniu obiadu. Na terenie z piramidami zobaczyliśmy coś dziwnego, nie wiedziałam co to jest!
Zrobiłam kilka ujęć.Po latach dowiedziałam się, że to jaskinie krasowe
W drodze powrotnej zobaczyliśmy jeszcze jedną taką jaskinię. Nie wiedziałam, że ludzi tam się kąpią!
Robiły wrażenie te skoki!
Już
gdy patrzymy na mapę Morza Karaibskiego można dostać zawrotu głowy od
egzotyki nazw - na przykład takie słowa jak Kajmany albo Jamajka
wywołują we mnie wewnętrzne dreszcze. Dreszcze jak to z takim objawem
bywa przeradzają się w gorączkę.
Istotnie
gorączkowy zachwyt ogarnia człowieka po raz pierwszy stanie nad brzegiem
Morza Karaibskiego, które nie ma sobie równych pod względem urody.
Należy do tej kategorii cudów natury na widok których człowiek
zatrzymuje się i na chwilę nie jest wstanie oddawać się niczemu innemu
niż niekończącemu się zachwytowi. Wydaje się, że widzi się coś
nierzeczywistego lub podkolorowanego. Odcień morza jest niespotykany!
Mimo
iż Morze karaibskie jest przecudnej urody, plaża jest pusta. Dopiero po
latach zauważam na powiększonej fotografii, że wywieszona jest czerwona
flaga!
Dlaczego właśnie taki? Słyszałam
kiedyś potoczną opinię, że zapewniają to jakieś żyjątka z Morza
Karaibskiego, ale mimo intensywnego google’owania przez długi czas nie
była w stanie znaleźć dokładniejszego wyjaśnienia. Na jednej ze stron
znalazłam informację, że w morzu tym nie ma warunków do rozwoju glonów,
które sprzyjają powstaniu zielonego koloru wody morskiej. Z kolei
podobno niska zawartość żelaza nie sprzyja rozwojowi glonów.
Stosunkowo najobszerniejsze wyjaśnienie jest na stronach NASA
Oto najistotniejszy fragment:
Pure
water is perfectly clear, of course -- but if there is a lot of water,
and the water is very deep so that there are no reflections off the sea
floor, the water appears as a very dark navy blue. The reason the ocean
is blue is due to the absorption and scattering of light. The blue
wavelengths of light are scattered, similar to the scattering of blue
light in the sky but absorption is a much larger factor than scattering
for the clear ocean water. In water, absorption is strong in the red and
weak in the blue, thus red light is absorbed quickly in the ocean
leaving blue. Almost all sunlight that enters the ocean is absorbed,
except very close to the coast. The red, yellow, and green wavelengths
of sunlight are absorbed by water molecules in the ocean. When sunlight
hits the ocean, some of the light is reflected back directly but most of
it penetrates the ocean surface and interacts with the water molecules
that it encounters. The red, orange, yellow, and green wavelengths of
light are absorbed so that the remaining light we see is composed of the
shorter wavelength blues and violets.
If
there are any particles suspended in the water, they will increase the
scattering of light. In coastal areas, runoff from rivers, resuspension
of sand and silt from the bottom by tides, waves and storms and a number
of other substances can change the color of the near-shore waters. Some
types of particles (in particular, the cells of phytoplankton, also
referred to as algae) can also contain substances that absorb certain
wavelengths of light, which alters its characteristics.
Tak
więc kombinacja czystości i głębokości wody, ilości planktonu,
niepowtarzalnych warunków pochłaniania i odbijania światła składają się
na koloryt Morza Karaibskiego.
Szczególnie
intensywny jest kolor na horyzoncie, ale zupełnie kontrastuje on z
kolorem nieba i mimo iż są to podobne tonacje kolorystyczne to w naturze
pasują do siebie bardzo dobrze. Im bliżej brzegu tym odcień morza jest
coraz bardziej jasny, aż na metr do dwóch od plaży widoczny jest przez
wodę piasek. Nie miałam okazji podziwiać odcieni Morza karaibskiego w
zależności od pogody czy pory roku, ale jest to tak piękne miejsce, że
można by siedzieć tam przez cztery pory roku.
Wspomniana
w poprzednich postach Tamara zabierała piasek z plaży aby wraz z
zapachem przywieźć go do Kansas City i wypełnić nim muszle rozstawione
na różnych meblach w domu. Jej kubańska przysposobiona córka Yordi
zawsze lubiła wdychać zapach Karaibów.
Widok na dalszy plan
Podobały mi się te parasole
Wiatr rozwiewa moją badge'ę
Jestem więc no name!
Może więc na wagary?
Najlepiej
w eleganckim hotelu Grand Melia Cancun, w którym odbywały się obrady
mojego kongresu Interamerican Society of Hypertension. Doba w
wspomnianym hotelu kupiona w ofercie last minute kosztuje 315 pln. Gdy
jechałyśmy do Chichen Itza i mijałyśmy grupy turystów czekających na
swoje autobusy, które wiozły ich na lotnisko po skończonych turnusach,
moja towarzyszka podróży czyli Tamara powiedziała ciekawe zdanie: oni wszyscy przyjechali tu płacąc kartami kredytowymi, które nigdy nie zostaną spłacone. Zastanowiło to mnie bardzo, ale jeszcze wtedy nie znałam chyba pojęcia konsumenckiej upadłości…
Moje
zetknięcie się ze światem kart kredytowych miało miejsce w 1998 roku, a
podróż w 2005 roku – byłam już więc użytkowniczką karty od 7 lat, ale
nie na tyle beztroską aby wpaść na pomysł niepłacenia za wczasy nad
Morzem Karaibskim.
Obliczmy jeszcze ile
kosztowałby 10 dniowy pobyt w Cancun we wspomnianym hotelu – powiedzmy,
że wylatujemy 21 maja do 31 maja. Hotel 3123 pln (cena zniżkowa,
pełnopłatna 5268 pln), bilet 3392 pln – w tamta stronę przez Paryż i
Mexico City ( 24 godziny), w drogę powrotną przez Mexico City i
Amsterdam ( 21 godzin, 45 minut). Nie lecimy przez USA, odpadają więc
koszty wizy amerykańskiej. Najtańszy lot wyszukany jest za 2759 pln,
ale w innym terminie – konkretnie w listopadzie i obsługa przez British
Airways. Trudno wyobrazić sobie gorsze skojarzenie niż wczasy w
listopadzie i brytyjskie linie lotnicze jako przewoźnik.
Niestety
hotel każe sobie płacić osobno za Internet – niewygórowana kwota 15 usd
za cały pobyt czyli 45 pln. Śniadania mamy, trzeba coś przekąsić na
obiad – powiedzmy 15 usd dziennie czyli 450 pln. Do tego dodajemy
wycieczkę za 100 usd czyli 300 pln.
Sumujemy z
użyciem kalkulatora, bo atmosfera już robi się emocjonalna i otrzymujemy
7310 pln za jedną osobę wczasy 10 dniowe w Cancun. Dorzucamy jeszcze
dla równego rachunku 190 pln na jakieś pamiątkowe t-shirty sombrero,
które niechybnie kupimy na lotnisku w Cancun. Za 7500 pln byliśmy w
raju… Naprawdę warto, zwłaszcza, że na ten raj niebiański musimy harować
całe życie… Koszt wycieczki 12 dniowej jest również ponad 7 tysięcy.
Nie bierzemy jednak wycieczki zbiorowej, bo kto udaje się do raju w grupie zorganizowanej!
@mimax2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.