Krystyna Knypl
Biorę na przechowanie ludzkie lęki,
Smugą cienia podążające za mną,
Niedające się oswoić ani pomniejszyć.
Smugą cienia podążające za mną,
Niedające się oswoić ani pomniejszyć.
Zwalczam polimorficzny gen służebności,
Nienaturalnie wybujały i patologiczny,
Wyhodowany na zbyt częste okazje.
Nienaturalnie wybujały i patologiczny,
Wyhodowany na zbyt częste okazje.
Zdrowy egoizm skrywam chorobliwie,
Chowam go przed światem ze wstydem,
Niczym łokcie z przetartym ubraniem.
Chowam go przed światem ze wstydem,
Niczym łokcie z przetartym ubraniem.
Odczepiam cień na krótką chwilę,
Jedynie w samo południe.
Jedynie w samo południe.
Niczym samotny rewolwerowiec
Idę pustą drogą, wypatrując,
Kto skrywa się za zamkniętymi oknami.
Idę pustą drogą, wypatrując,
Kto skrywa się za zamkniętymi oknami.
Nie możesz chybić! – wołają zza zasłon.
Banalne rady z wyprzedaży idei,
Która potrwa nie dalej niż do jutra.
Która potrwa nie dalej niż do jutra.
@mimax2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.