Krystyna Knypl
Zasada: zaufanie dobre ale kontrola lepsza była wyznawana przez Narodowego Brata Płatnika (NBP) in extenso. Skargi napływające do Biura Szybkiego Rozpatrywania Skarg pozwalały na pewne rozeznanie w jakość udzielnych świadczeń, ale nie dawały całości obrazu.
Po naradzie w Rekseli wprowadzono program operacyjny pod nazwą Świadczeniodawca Uczestniczący, który polegał na badaniach terenowych jakości usług przez zatrudnionych przez NBP kontrolerów.
Departament Świadczeniodawców Uczestniczących
Stworzono w tym celu specjalny departament i rozpoczęto szkolenie pracowników do roli Świadczeniodawca Uczestniczący. Ich rola polegała na wizytowaniu gabinetów Roślinnych jako zwykły szeregowy świadczeniobiorca i testowaniu wiedzy świadczeniodawców. Przeszkolony kontroler z nadzorczynią z centrali udającą żonę udał się do swojego gabinetu i siadł ze zbolałą miną przed swoim Roślinnym.
-Co panu dolega? - zapytał Roślinny.
- Ja właśnie mam... - zaczął pacjentokontroler.
-Nic nie mów, jak taki mądry to niech sam zgadnie - oznajmiła kontrolerożona.
-Może boli pana głowa? - rzucił pytanie Roślinny.
- A co to pana obchodzi co mnie boli, ja mam dostać diagnozę, receptę, skierowania na badania, a nie być przesłuchiwanym jak nie przymierzając jakiś podejrzany typ na komendzie.
- No ale przecież muszę... -
- Tak musi pan ustalić co mi jest, płacę i wymagam! - oznajmił Świadczeniodawca Uczestniczący.
- To może dam skierowanie na morfologię i mocz? żeby zorientować się ogólnie w stanie zdrowia.
-Żart jakieś świadczeniodawca sobie urządza! Żeby się zorientować to trzeba wykonać rezonans całego ciała! a nie jakiejś przedpotopowe badania mi zlecać! A poza tym sikanie do buteleczki na mocz to jest niedopuszczalne dręczenie pacjenta! A to chodzenie na czczo do poradni na pobranie krwi to jeszcze większe dręczenie. Wypraszam sobie takie męczące badania!
Ma być lekko, wszystko i natentychmiast!
Tymczasem częstość występowania zespół niedotulenia wśród świadczeniobiorców narastała. Okazało się, że praktycznie co drugi rezydent lub rezydentka podczas dyżuru wykorzystywali smartfony do niecnych celów takich jak kontakty ze swoim mężami/żonami/narzeczonymi. Trzeba było jakoś temu zjawisku przeciwdziałać. Opracowano naprawczy plan wizerunku każdej placówki medycznej między innymi zainwestowano we właściwy wygląd personelu, zwłaszcza tego na pierwszej linii stojącego przed przychodnią.
Po naradzie w Rekseli wprowadzono program operacyjny pod nazwą Świadczeniodawca Uczestniczący, który polegał na badaniach terenowych jakości usług przez zatrudnionych przez NBP kontrolerów.
Departament Świadczeniodawców Uczestniczących
Stworzono w tym celu specjalny departament i rozpoczęto szkolenie pracowników do roli Świadczeniodawca Uczestniczący. Ich rola polegała na wizytowaniu gabinetów Roślinnych jako zwykły szeregowy świadczeniobiorca i testowaniu wiedzy świadczeniodawców. Przeszkolony kontroler z nadzorczynią z centrali udającą żonę udał się do swojego gabinetu i siadł ze zbolałą miną przed swoim Roślinnym.
- Ja właśnie mam... - zaczął pacjentokontroler.
-Nic nie mów, jak taki mądry to niech sam zgadnie - oznajmiła kontrolerożona.
-Może boli pana głowa? - rzucił pytanie Roślinny.
- A co to pana obchodzi co mnie boli, ja mam dostać diagnozę, receptę, skierowania na badania, a nie być przesłuchiwanym jak nie przymierzając jakiś podejrzany typ na komendzie.
- No ale przecież muszę... -
- Tak musi pan ustalić co mi jest, płacę i wymagam! - oznajmił Świadczeniodawca Uczestniczący.
- To może dam skierowanie na morfologię i mocz? żeby zorientować się ogólnie w stanie zdrowia.
-Żart jakieś świadczeniodawca sobie urządza! Żeby się zorientować to trzeba wykonać rezonans całego ciała! a nie jakiejś przedpotopowe badania mi zlecać! A poza tym sikanie do buteleczki na mocz to jest niedopuszczalne dręczenie pacjenta! A to chodzenie na czczo do poradni na pobranie krwi to jeszcze większe dręczenie. Wypraszam sobie takie męczące badania!
Ma być lekko, wszystko i natentychmiast!
Tymczasem częstość występowania zespół niedotulenia wśród świadczeniobiorców narastała. Okazało się, że praktycznie co drugi rezydent lub rezydentka podczas dyżuru wykorzystywali smartfony do niecnych celów takich jak kontakty ze swoim mężami/żonami/narzeczonymi. Trzeba było jakoś temu zjawisku przeciwdziałać. Opracowano naprawczy plan wizerunku każdej placówki medycznej między innymi zainwestowano we właściwy wygląd personelu, zwłaszcza tego na pierwszej linii stojącego przed przychodnią.
@mimax2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.