Powered By Blogger

poniedziałek, 4 czerwca 2018

4/06/2018. Rozdział 10: naukowe aktywności i awanse


Rozdział 10: Naukowe aktywności i awanse

Poznawszy podstawy codziennej praktyki lekarskiej, można było ostrożnie zacząć bywać na posiedzeniach towarzystw naukowych, w moim wypadku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego oraz Towarzystwa Internistów Polskich. Innym przejawem kariery było zaproszenie do pisania prac naukowych.

Gdy stażysta opanował sztukę prowadzenia pacjentów, zdał kolokwium na dyżury, jednym słowem wykazał się w pracy oddziałowej bywał dopuszczany do pisania prac naukowych. Dopuszczenie polegało zwykle na obarczeniu go poszukiwaniem w archiwach historii chorób lub czuwaniu nad kompletnością dobowej zbiórki moczy oraz zagwarantowaniu jej szczęśliwego transferu z łazienki oddziałowej gdzie w specjalnych szklanych słojach był ów cenny materiał gromadzony do pracowni biochemicznej. Zbiórki moczu dostarczały wielu emocji obu stronom tj. sikającej i nadzorującej. Jedna z pacjentek, starsza już pani, oznajmiła, że do wazonu sikać nie będę, bo to nieprzyzwoite. Zadaniem początkującego naukowca było przekonanie pacjentki, że nie takie poświęcenia dla dobra nauki ludzie wykonywali!


Szpital Praski, zdawałam w nim egzamin z chirurgii u prof. Zdzisława Łapińskiego

Poszukiwanie historii chorób też bywało emocjonujące. Po wypisaniu pacjenta do domu trzeba było napisać epikryzę końcową, która wymagała przejrzenia całej dokumentacji, przeanalizowania danych i opisania całości na 0,5 strony A4. Historie zakończone oddawało się w sekretariacie, który przekazywał je do ordynatora do kontroli merytorycznej. Po sprawdzeniu historia lądował w archiwum. Koledzy często odkładali napisanie epikryzy etapowej na potem, a historia choroby lądowała w czeluściach ich biurek. 

Gdy poszukiwania historii chorób w archiwum np. pacjentów z przebytym zawałem serca dawały mierny rezultat trzeba było ruszyć w rejs po biurkach opieszałych kolegów. Była więc to praca naukowa w ... terenie, obejmującym wszystkie gabinety zajmowane przez kolegów ;).


               Schody w Klinice Ortopedii przy ul. Lindleya

Pierwszy mój artykuł naukowy, którego byłam współautorką, był opublikowany na łamach Polskiego Archiwum Medycyny Wewnętrznej w 1970 roku i dotyczył leczenia zawału serca. Było to dwa lata po moim dyplomie. 

Podobało mi się być autorką piszącą naukowe doniesienia i w roku 1971 został opublikowany następny artykuł dotyczący powikłania leczenia procainamidem. 

Opis przypadku raka kory nadnerczy o mieszanej aktywności hormonalnej był kolejnym moim doniesienie naukowych w którym byłam współautorką. Opublikowaliśmy go na łamach Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism

Czułam się wspaniale!

Następna praca naukowa, w której uczestniczyłam dotyczyła katecholamin w moczu u pacjentów z zawałem serca. Moje zadanie nie było zbyt naukowe – ponieważ istniało zwykle wiele przeszkód w dotarciu moczu z oddziału nadzorowałam dostawę materiału biologicznego do placówki badawczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...