Powered By Blogger

wtorek, 5 czerwca 2018

6/06/2018. Rozdział 24: nad Morze Śródziemne

Rozdział 24: Nad Morze Śródziemne

Kolebką medycyny europejskiej jest rejon Morza Śródziemnego, wszak Hipokrates pochodził z wyspy Kos. Nic więc dziwnego, że szlaki mojej nowoczesnej edukacji lekarskiej tam właśnie najpierw mnie zawiodły w latach 90 tych, gdy szkolenie podyplomowe lekarzy pod wpływem Big Pharmy przeniosło się z siermiężnych, uczelnianych i szpitalnych sal wykładowych do hoteli i centrów konferencyjnych.
                 Nad brzegiem Morza Śródziemnego

Na jedno z takich szkoleń Aktywne metody diagnostyki, leczenia i prewencja chorób układu krążenia w Tunezji poleciałam 6 lutego 1998 r.
Był to mój pierwszy wyjazd służbowy po długiej przerwie i uznałam, że powinnam przeorganizować moją garderobę. Codzienna praca w przychodni przyszpitalnej nie wymagała szczególnie eleganckiego stroju, bowiem wszystko przykrywał fartuch. Trudno mi było sobie wtedy wyobrazić, jaką garderobę trzeba przygotować – u nas luty – zima, tam luty – ciepło. Krążyłam po centrach handlowych i w końcu nabyłam trzy żakiety – beżowy, zielony i czarny szwedzkiej firmy odzieżowej, przewidziane jako stroje na wykłady, oraz granatową bluzę w kratę na okoliczności pozawykładowe.

                                     W ruinach Kartaginy

Stroje były bardzo świetnie skrojone, fantastycznej jakości. Zmęczona wrażeniami podroży na kontynent afrykański poszłam wcześnie spać.
Następnego dnia obudził mnie głos muezina oraz promienie słońca wnikające przez drewniane żaluzje. Byłam w innej kulturze dźwięków i światła. Tak głos obudził mnie ponownie za kilka lat w Algierze.
Dzień zaczynał się od 7:00 gimnastyką nad brzegiem morza, prowadzoną przez specjalnie zaangażowanego trenera. Poszłam na zajęcia sportowe jako osoba z natury obowiązkowa i okazało się, że jestem w fatalnej kondycji.

                                        W Hammamet

Do tej pory tak intensywnie ratowałam zdrowie ludzkości, że aż się sama zasapałam… Wyczerpana wróciłam do pokoju hotelowego z mocnym postanowieniem poprawienia swojej kondycji.
Od 9 do 18 mieliśmy wykłady, w których brałam dość aktywny udział, zadając wykładowcom liczne pytania. Bardzo ciekawy był wykład inauguracyjny – przy świecach o godzinie 20 w eleganckiej sali wykładowej. Zrobił on na mnie bardzo duże wrażenie.Tematem była oczywiście dieta śródziemnomorska.
Po wykładach zwykłam siadać nad brzegiem morza i wyobrażałam sobie, jak zza linii horyzontu nadpływają okręty rzymskich najeźdźców burzących Kartaginę.
Po zakończeniu cyklu wykładów można było wybrać się na jednodniową wycieczkę autokarową do lokalnych zabytków. Zwiedziliśmy medinę oraz Muzeum bardo w Tunisie, Kartaginę z Wzgórzem Byrsa i Termy Antonina Piusa, a także miasteczko Sidi Bou Said.
Wyjazd był dość ważnym przełomem w mojej edukacji podyplomowej –zobaczyłam, że można się uczyć medycyny w eleganckich salach wykładowych poza szpitalem. Wcześniej tego nie wiedziałam. Byłam przekonana, że miejsca zdobywania lekarskiej wiedzy to szpital, przychodnia, biblioteka akademicka lub Główna Biblioteka Lekarska, posiedzenie międzykliniczne lub posiedzenie towarzystwa naukowego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...