Powered By Blogger

środa, 8 marca 2017

9/03/2017. To były piękne dni! Wakacje 1969 rok

Krystyna Knypl
Przetrwałam pierwszy rok w pracy ja i moi pacjenci!  Po pracowitym początku kariery w kilkanaście miesięcy po dyplomie, czyli w wakacje 1969 roku, odbyłam dłuższą wyprawę zagraniczną. Była to wycieczka organizowana przez Zrzeszenie Studentów Polskich, której uczestnictwo musiałam przełożyć o roku, bowiem nie przysługiwał mi wcześniej urlop.
 

Może tak wtedy wyglądałam? Mam na sobie kostium z Mody Polskiej, zegarek marki Omega i pomalowane paznokcie! Jestem na urlopie i wpadłam z wizytą do kliniki. Może po pieniądze za dyżury?

Trasa wiodła przez Pragę, Budapeszt i Bukareszt. Podróżowaliśmy pociągiem, w kilkunastoosobowej grupie, z przewodnikiem.
W Pradze mieszkaliśmy w akademiku na Strahovie, w pokojach bodaj 4-osobowych, łazienki były wspólne, stołówka typowa dla tamtych lat. Wszystkie wnętrza mogłyby z powodzeniem grać w filmach Barei. Gdy wróciliśmy ze zwiedzania miasta, pamiętam że podano na obiadokolację gołąbki. Chyba były smaczne albo byliśmy bardzo głodni, tertium non datur.
W Budapeszcie również mieszkaliśmy w akademiku, ale zapamiętanie węgierskiej nazwy, nawet gdyby to działo się wczoraj jest absolutnie wykluczone. W ramach wdrażania się do światowego życia poszliśmy na kawę do Hotelu Gellerta. Młodzi i bez doświadczenia nie przewidzieliśmy kosztów. Większość kolegów z naszej grupy w tym czasie zażywała kąpieli na słynnych basenach hotelowych. Gdy kelnerka przyniosła rachunek, okazało się że jesteśmy niewypłacalni. Zostałam wydelegowana do odnalezienia kogoś z grupy i pożyczenia pieniędzy. Sprawa nie była łatwa, bo rozpoznanie na zatłoczonym basenie osoby w stroju kąpielowym, poznanej parę dni temu, wymagało nie lada wysiłku. Znalazłam naszego węgierskiego przewodnika chyba tylko dzięki temu, że był ubrany. Przewodnik złapał się za głowę na wieść, że poszliśmy do tak drogiej kawiarni.
Pożyczył potrzebną kwotę, z którą zziajana przybiegłam do kawiarni. Tymczasem moi koledzy zdążyli przekonać kelnerkę do zabrania nienapoczętego napoju i tym sposobem rachunek się obniżył. Z dumą oddaliśmy pożyczone pieniądze i z ulgą ruszyliśmy do Bukaresztu. Z tego miasta zapamiętałam dużo zieleni, szerokie ulice oraz inwazję chrząszczy. Było ich tak wiele, ze chrzęściły rozgniatane pod butami. Mimo hulaszczego trybu życia w Budapeszcie moja końcowa kondycja finansowa musiała być dobra, bo kupiłam na pamiątkę płytę długogrającą Slagere Anului 1968.
Praktycznie nie zachowała się dokumentacja z tamtej podroży, poza małymi wyjątkami w postaci płyt gramofonowych.

Kondycja finansowa musiała być dobra, bo kupiłam na pamiątkę płytę długogrającą Slagere Anului 1968.
slagarele_1968
Otwiera ją melodia Those were the days
slagare engleze
To były piękne dni! Fakt!

 
Odsłuchana dziś płyta nosi znamiona bardzo częstego używania. Chyba musiała mi się podobać bowiem z tej serii kupiłam sobie jeszcze jedna płytę w Polsce. Ma ona cenę 80 pln. Moja pensja w owych latach wynosiła 1450 pln, a za dyżur otrzymywałam 140 pln. Tak więc aby kupić taką płytę musiałam przepracować 12 godzin na dyżurze. I już jest jasne, że majątku w tamtych czasach na medycynie nie było łatwo zrobić.


Total: 26 scientific articles published in Polish and international journals (1968 - 1993)
pubmed-29
pubmed-28

pubmed-27

pubmed-26

pubmed-25

pubmed-24

pubmed-23

pubmed-21

pubmed-20

pubmed-19

pubmed-18

pubmed-17

pubmed-16

pubmed-15

pubmed-14

pubmed-13

pubmed-12

pubmed11

pubmed-10

pubmed-9

pubmed-8

pubmed-7

pubmed-6

pubmed-5

pubmed-4

pubmed-1

Maiden name Łapińska


 
@mimax2 / Krystyna Knypl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...