Powered By Blogger

sobota, 21 lipca 2018

21/07/2018. Rozdział 29: Gala diner w noblowskim miejscu

Rozdział 29: Gala dinner w noblowskim miejscu

Ciekawym wydarzeniem związanym z pobytem na kongresie European Society of Cardiology w Sztokholmie był gala dinner w słynnym City Hall, w którego Sali Błękitnej laureaci nagrody Nobla są podejmowani uroczystą kolacją przez parę królewską. Pod linkiem https://www.nobelprize.org/ceremonies/menus/ są menu wszystkich wydanych kolacji od początku ustanowienia Nagrody Nobla.
Nie pamiętam, dlaczego uszedł mojej uwadze ten uroczysty punkt programu i do walizki nie zapakowałam odpowiednio eleganckiego stroju.
Uznałam więc, że muszę uzupełnić niedobory ubraniowe i pognałam na zakupy na słynną sztokholmską handlową ulicę Drottinnggatan. Zakupy były bardzo udane i nabyty wtedy strój żakiet ze złotymi guzikami i spodnie służyły mi przez kilkanaście lat.
Zaproszenie na obiad do ratusza w Sztokholmie                   Menu uroczystego obiadu

Obradom kongresowym towarzyszyły często uroczyste koncerty. Na przykład podczas kongresu European Society of Hypertension w Pradze uczestnicy mieli możliwość wysłuchania koncertu w filharmonii Rudolfinum.
          Koncert w Rudolfinum
Podczas kongresu European Society of Hypertenion w Pradze poznałam osobiście prof. N.M.Kaplana, najwybitniejszego współczesnego hipertensjologa. Wcześniej znałam jego publikacje naukowe oraz miałam możliwość wysłuchania jego wykładu w Warszawie w 1996 roku podczas konferencji naukowej poświęconej diuretykom. Profesor wspomniał także o swoich związkach z Polską – mianowicie jego rodzice mieszkali przed wojną w Suwałkach, a w 1936 roku wyemigrowali do Jerozolimy, a potem do Stanów Zjednoczonych.

Podczas kongresu w Pradze prof. Michel Alderman i prof. N.Kaplan mieli wykład w formule „Pro and contra” na temat częstości występowania pierwotnego hiperaldosteronizmu. Michel Alderman lansował pogląd, że to częste schorzenie i trzeba go szukać oznaczając u nieomal wszystkich pacjentów poziom aldosteronu, no i oczywiście potasu.
Prof. Norman Kaplan odnosił się bardzo sceptycznie do tych szeroko zakrojonych poszukiwań. Na co prof. Michel Alderman oznajmił „ No wiesz, Norman, jak ktoś ma niski potas to jego sprawność seksualna jest obniżona, a to obniża jakość życia”. Na co prof. Kaplana oznajmił: „Wiesz Michel, ja nie wiem jaki mam poziom potasu w surowicy, ale wiem jedno – że moja żona jest ze mnie zadowolona”. Profesor Kaplan po wykładzie otrzymał owację na stojąco i długo niemilknące oklaski.
Po zakończeniu wykładu złapałam go w kuluarach i poprosiłam o dedykację i autograf na przywiezionej z warszawy jego książce „Kaplan’s clinical hypertension".

Dedykacja dla mnie od prof. Normana M.Kaplana

Kongresy w Sztokholmie, Göteborgu czy Pradze to były ważne wydarzenia naukowe z elegancka oprawa towarzyską, ale nie wszystko na takich imprezach jest „och i ach!”. Na kongresy te przyjeżdża około 30 tysięcy uczestników z całego świata i bywa, że hotelach brakuje miejsc. Uczestnicy są kwaterowani w hotelach podmiejskich.

Podobnie jest na kongresach amerykańskich American Heart Association czy American College of Cardiology. Bywa, że dojazd do miejsca obrad zajmuje nawet 2 godziny -tak miałam w Atlancie mieszkając w hotelu przylotniskowym, który był zdecydowanie tańszy niż hotele zlokalizowane w pobliżu miejsca obrad. Podobnie było podczas kongresu w Barcelonie – mieliśmy hotel w miejscowości Sabadel skąd dojazd do miejsca obrad zajmował około 1 godziny .
Mój pokój w Sztokholmie [Maść Tygrysiailustracje -dziwnypokojhotelowy 1 ]
                     Mój pokój w Sztokholmie
W Sztokholmie zostaliśmy zakwaterowani na poziomie minus jeden – były to niewielkie pomieszczenia bez okien. przypominające kajuty okrętowe. Dało się przetrwać ale trzeba było szybko pozbawić się klaustrofobii. Przetrwaliśmy!Po pobytach na kilku kongresach hipertensjologicznych i kardiologicznych uznałam, że warto jest obserwacje i doświadczenie zdobyte na tych wyjazdach przełożyć na aktywne uczestnictwo w kongresie . W 2003 roku byłam współautorką trzech doniesień plakatowych na kongresie w Mediolanie zrealizowanych jako główny autor. Co więcej zaprosiłam do współpracy jednego z kolegów, który otrzymał travel grant dla młodych naukowców.

Dzięki temu poznałam kuchnię samodzielnego przygotowywania doniesień naukowych – wyboru tematu, poszukiwania pacjentów oraz uczestniczących w przedsięwzięciu kolegów, zgłaszania doniesień przez internet, produkcji plakatu, jego przewozu drogą lotniczą (łatwo zgubić taki rulon!), przyczepiania posteru na wyznaczonym miejscu i wreszcie dyżuru przy plakacie i odpowiadania na pytania osób odwiedzających plakat. Podobało mi się! Poza doniesieniami naukowymi na kongresy napisałam książeczkę edukacyjną „Nadciśnienie tętnicze - wskazówki dla pacjentów”.
Byłam też członkiem komisji kwalifikacyjnej w sesji jesiennej kwalifikującej lekarzy na szkolenie specjalizacyjne w zakresie chorób wewnętrznych ( 9 luty, 15 luty, 16 luty, 21 luty, 22 luty 2000 rok ).
Ponadto wygłosiłam wykład „Patofizjologia, diagnostyka i leczenie nadciśnienia tętniczego” oraz „Nadciśnienie tętnicze – diagnostyka i leczenie” ( Warszawa, Lublin).
Kontynuowałam też pisanie artykułów do prasy lekarskiej - Medycyna Rodzinna, Informator – Leki Współczesnej Terapii, Ordynator Leków, Kardiologia po Dyplomie, Nowa Medycyna

Okładka pierwszego wydania Maści tygrysiej, wydanej pod pseudonimem Krystyna Hal-Hublewska
Na pisaniu artykułów naukowych nie poprzestałam, wydałam pierwszą moją książkę beletrystyczną "Maść tygrysia czyli powołanie do medycyny" pod pseudonimem Krystyna Hal - Hublewska. Książkę tę wspomniałam po latach we wstępie do mojej monografii „Atrezja przełyku – 101 pytań i odpowiedzi”:
Pracując na tą książką zrobiłam porządek w moich dokumentach lekarskich i autorskich. Napotkałam zapomniany list od koleżanki lekarki, która po lekturze mojej debiutanckiej powieści Maść tygrysia, czyli powołanie do medycyny napisała: „Prawdziwego wzruszenia dostarczyły mi słowa: Ilekroć siądziesz po dębem, a wiatr zaszeleści jego liśćmi, pomyśl, że ten szelest to rozmowa z matką.”
Każdy autor najbardziej lubi słowa, które podobają się czytelnikom i jemu samemu niezależnie od upływu czasu. Przytoczone słowa są takimi. Jakie to szczęście, że list był papierowy i nie utonął w powodzi e-maili, że dzięki jego staromodnej formie mogłam go ponownie przeczytać po latach."
Uczestniczyłam w Jubileuszowym Kongresie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego oraz książkę "Przewodnik po nadciśnieniu tętniczym".
Mój Przewodnik po nadciśnieniu tętniczym

W dalszych latach pisałam do następujących czasopism Magazyn Lekarza Rodzinnego, Essentia Medica, Przewodnik Lekarza, Neurologica, PAMW, Polski Przegląd Kardiologiczny, Journal of Hypertension, Superlinia, Informator – Leki Współczesnej Terapii.

                                          Okładka "Powieki modelki"
"



czwartek, 5 lipca 2018

5/07/2018. Rozdział 28: tytuł specjalisty European Society of Hypertension

Rozdział 28: Tytuł specjalisty European Society of Hypertension

Podczas pobytu w Mediolanie dowiedziałam się o zamiarze nadawania lekarzom specjalizującym się w leczeniu nadciśnienia tętniczego tytułu specjalisty europejskiego. Na stoisku European Society of Hypertension (ESH) można było otrzymać odpowiednie formularze do aplikowania o ten tytuł.
Kwestionariusz miał 11 stron, na których trzeba było opisać swoje osiągnięcia zawodowe z zakresu hipertensjologii. Miałam na koncie 37 publikacji naukowych, doktorat z kardiologii, udział w dwu ogólnopolskich badaniach klinicznych leków hipotensyjnych (kaptoprilu i labetalolu) – uznałam, że dorobek jest wystarczający do ubiegania się o taki tytuł
Wypełniłam wszystkie rubryki kwestionariusza i 9 września 1999 roku wysłałam dokumentację do Mediolanu. Decyzję aplikujący kandydaci mieli poznać podczas kongresu w Göteborgu (29.05-03.06.2000). Trzeba było więc jechać!
Niestety rozpatrywanie naszych kandydatur przesunięto na 2001 rok z powodu nieobecności na posiedzeniu kwalifikującym przedstawiciela z Polski. 

Mój dyplom specjalisty European Society of Hypertension

 Był więc bardzo dobry powód, aby pojechać na kolejny kongres do Mediolanu, zwłaszcza, że drogę już znałam! W czasach raczkującego jeszcze internetu niełatwym zadaniem była indywidualna organizacja wyjazdu. Udało mi się odnaleźć biuro podróży, które rezerwowało hotele w Mediolanie. Zapłaciłam z góry gotówką i otrzymałam voucher, na podstawie którego zakwaterowano mnie w hotelu Relais Mercure (535 złotych za noc, byłam tam od 14 do 20 czerwca 2001).
Jednym z ciekawszych wydarzeń naukowych na tym kongresie była sesja z udziałem profesora Louisa Ignarro, laureata Nagrody Nobla z 1998 roku za odkrycie mechanizmu działania tlenku azotu.  

Wywiad z prof.L.Ignarro, laureatem Nagrody Nobla, w dłoni trzymam dyktafon - jeszcze gorący!

Miałam zaszczyt kilka lat później poznać osobiście profesora Ignarro w Warszawie (2006 rok) i przeprowadzić z nim krótki wywiad.
Wywiad z prof. Louisem J.Ignarro 

Profesor Louis J. Ignarro, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1998 roku, opowiada o swej drodze do nagrody oraz o tym, jak wpłynęła ona na jego życie i pracę.

KK.: Jakie czynniki i okoliczności spowodowały, że został pan profesor laureatem Nagrody Nobla?

Profesor Louis J. Ignarro: Było ich wiele. Zacznę od tego, że niewątpliwie duże znaczenie miały czynniki, które określiłbym jako genetyczne i rodzinne. Choć moi rodzice nie mieli formalnego wysokiego wykształcenia, to odegrali dużą rolę w kształtowaniu mojej osobowości. Ojciec, z zawodu cieśla, był człowiekiem bardzo zdolnym manualnie i kreatywnym. Rodzina, ojciec i matka zawsze motywowali mnie do nauki. Mówiąc ogólnie, nie bez znaczenia jest system edukacji. Ważni są nauczyciele i wyposażenie ośrodków nauczania. Wreszcie w pracy naukowej niezmiernie istotne jest publikowanie wyników prac w pismach o uznanej pozycji na świecie, cenionych przez międzynarodowe gremia. Nie może to być sporadyczne opublikowanie jednego doniesienia, lecz powinna to być systematyczna aktywność. To jest prawdopodobnie jedna z ważniejszych składowych prowadzących do sukcesu na arenie międzynarodowej. Trzeba bezustannie pracować. Muszę powiedzieć, że jako młody farmakolog pracowałem bardzo ciężko, nie ciesząc się nawet widokiem słońca w ciągu dnia. Nie tylko dlatego, że moja pracownia nie miała okien, ale ja dosłownie całe dni spędzałem w laboratorium.

KK.: Jest pan obywatelem Stanów Zjednoczonych. Jak ojczyzna uhonorowała pana po otrzymaniu Nagrody Nobla?

Profesor Louis J. Ignarro: Wszyscy laureaci Nagrody Nobla są zapraszani na spotkanie z prezydentem. W czasie gdy otrzymałem nagrodę prezydentem był Bill Clinton. Zostaliśmy z moją żoną Sharon zaproszeni do Białego Domu na obiad. Spotkanie trwało około pięciu godzin, a Bill Clinton był bardzo miłym gospodarzem. Są politycy, którzy potrafią być sympatyczni tylko przed kamerą. W odróżnieniu do nich Bill Clinton jest człowiekiem o ujmujących manierach niezależnie od okoliczności.

KK.: Czy Nagroda Nobla zmieniła pana życie?

Profesor Louis J. Ignarro: O tak, moje życie kompletnie się zmieniło! Po otrzymaniu Nagrody Nobla człowiek rozpoczyna zupełnie inne życie. Jest ono nadal bardzo pracowite, ale w odmienny sposób. Przede wszystkim nie
jest ograniczone tylko do pracy w laboratorium. Laureat Nagrody Nobla ma wiele zajęć na zewnątrz, poza swoim laboratorium naukowym, i to jest ta pierwsza, główna różnica.

KK.: Czy to prawda, że dla laureata Nagrody Nobla najtrudniejszy jest pierwszy rok po otrzymaniu nagrody?

Profesor Louis J. Ignarro: Istotnie pierwszy rok jest bardzo trudny, można nawet powiedzieć ekstremalnie trudny! Z całego świata napływa wiele zaproszeń na wykłady, rozmowy z naukowcami, zaproszeń do udzielenia wywiadu. W kolejnych latach liczba zaproszeń wcale się nie zmniejsza, przynajmniej w moim wypadku. Nadal otrzymuję bardzo dużo zaproszeń ze wszystkich krajów świata, to jest coś w rodzaju continuum. Moje życie staje się coraz bardziej skomplikowane. Jest to oczywiście bardzo ciekawe życie, ale jednocześnie skomplikowane. Jestem naprawdę bardzo, bardzo zajętym człowiekiem.

KK.: Pana życie można więc podzielić na dwie części: przed Nagrodą Nobla i po. Którą z tych części uważa pan profesor za ciekawszą intelektualnie?

Profesor Louis J. Ignarro: Obie są niezwykle ciekawe, tylko każda w zupełnie inny sposób. Pierwsza część mojego życia była bardzo interesująca, byłem bowiem bardzo zaangażowany w prowadzenie ciekawych badań naukowych, praktycznie zajmowałem się tylko nimi. Teraz jestem bardziej zaangażowany w spotkania, wykłady, które są także ciekawe. Oczywiście nadal pracuję naukowo, ale więcej mojej aktywności pochłaniają wykłady i spotkania z ludźmi na całym świecie.

KK.: Przez prasę popularną bywa pan nazywany ojcem viagry. Jak pan reaguje na ten tytuł?

Profesor Louis J. Ignarro: Zupełnie dobrze czuję się z tym określeniem, jedynie moja mama czasami czuje się nieco zakłopotana, gdy je słyszy. Dziś wiadomo, że viagra znajduje zastosowanie nie tylko w leczeniu zaburzeń erekcji. Podejmuje się próby stosowania tego leku u noworodków z nadciśnieniem, w chorobach płuc u dorosłych i u dzieci, a także być może w leczeniu zaburzeń pamięci i trudności w uczeniu się oraz w chorobie Alzheimera. W wypadku zaburzeń pamięci napotkano jednak pewne problemy metodologiczne.

KK.: Dziękuję za rozmowę. Na koniec chciałabym jeszcze poprosić pana profesora o autograf, jeśli mogę, imienny dla mnie...

Profesor Louis J. Ignarro: Bardzo proszę, oczywiście. Oh, ma pani bardzo trudne nazwisko, niełatwo je wymówić.

Wielu rozmówców ma kłopoty z moim nazwiskiem, jest ono czeskiego pochodzenia.
Rozmawiała Krystyna Knypl
Koncert chóru La Scali na otwarcie kongresu zachęcił mnie do odwiedzenia gmachu opery. Zwiedziłam jedynie muzeum oraz obejrzałam przez drzwi salę przedstawień, która akurat była remontowana. Wydała mi się mała w stosunku do rozmiarów sławy. 

Dyplom specjalisty ESH ma w Polsce 30 osób, a na całym świecie około 20 osób. Spełnienie kryteriów tej nominacji było podstawą do zaproszenia mnie przez prof. Krzysztofa Narkiewicza, ówczesnego konsultanta krajowego, do składania dokumentów o ubieganie się do przystąpienia do egzaminu z hipertensjologii w pierwszej sesji egzaminacyjnej. 
Spotykamy się teraz na konferencjach hipertensjologicznych w Mediolanie, Sao Paulo, a także w Warszawie.

Z prof. Krzysztofem Narkiewiczem w Warszawie

5/07/2018. Rozdział 27: pora na restrukturyzację zawodową

Rozdział 27: Pora na restrukturyzację zawodową
Motto: 
 
"Pracy, w przeciwieństwie do matki, nie musisz mieć jednej – zasada amerykańskich niebieskich kołnierzyków. Za długo byłam białym kołnierzykiem białego fartucha..."

Źródło:
http://krystynaknypl.blogspot.com/2006_08_01_archive.html

Po wielu latach cierpliwego słuchania pacjentów oraz pisania recept, raportów z dyżurów, historii chorób, a także niezbyt porywających artykułów na akademicką modę, coraz bardziej uświadamiałam sobie, potrzebę własnej restrukturyzacji zawodowej.

                                               New look
Na przełomie 1999/2000 roku formalnie pożegnałam się z medycyną akademicką i rozpoczęłam tzw. drugą karierę
Dotychczasowy etap mojej pracy zawodowej zilustrowałam w wierszu poniżej.

Zmierzch południa.

Biorę na przechowanie ludzkie lęki
Smugą cienia podążające za mną,
Nie dające się oswoić ani pomniejszyć.
Zwalczam polimorficzny gen służebności,
Nienaturalnie wybujały i patologiczny
Wyhodowany na zbyt częste okazje.
Zdrowy egoizm skrywam chorobliwie,
Chowam go przed światem ze wstydem,
Niczym łokcie z przetartym ubraniem.
Odczepiam cień na krótką chwilę,
Jedynie w samo południe.
Niczym samotny rewolwerowiec,
Idę pustą drogą wypatrując
Kto skrywa się za zamkniętymi oknami.
Nie możesz chybić!- wołają zza zasłon.
Banalne rady z wyprzedaży idei.
Która potrwa nie dalej niż do jutra.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...