Pisanie książki "Wszystkie dzieciaki mają swoją
szufladę", dostarcza wielu ciekawych przeżyć, wniosków i nowych
spostrzeżeń na temat starych faktów (nie kojarzyć z żadną produkcją
telewizyjną!). Po pierwsze prowadziliśmy burzliwe życie towarzyskie,
jakiego dziś nie prowadzimy.Po drugie - notatki z "Dziennika pokładowego" choć krótkie to pisane z nerwem i talentem :) - na przykład: za oknem brzmią zawsze zwycięskie fanfary DTW - jest profesjonalnym literacki opisem! Dziś
kolejny dzień stanu zagrożenia pandemią (SZP) i pierwszy dzień pisania
nowego dziennika.
Wydałam proszoną e-kolację, na której gościem była
moja koleżanka lekarka Beata - w czasach przed-pandemicznych pracowała w
Londynie, ale "zatrzasnęła" się teraz w Warszawie. Świetnie bawiłyśmy
się gdy relacjonowałam Beacie kolejne czynności przygotowawcze związane z
kolacją. Beata zadawała ciekawe pytania - jaki chleb będzie na kolację -
biały czy czarny? gdzie będę siedziała itp. Poza chlebem na kolację
był ser owczy, yerba-mate z imbirem oraz humus pomidorowy. Nie mam
zdjęcia z kolacji, więc zastępczo śniadanie z Brukseli.
@mimax2 /Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.