Konferencja odbywała się w centrum kongresowym nieopodal Atomium
Obrady dotyczyły budżetowych aspektów małych firm finansowanych przez EU.
Moja badge'a
Annual Stakeholder Forum
Powitanie uczestników konferencji
Co to jest IMI?
Konferencja odbywała się w centrum kongresowym nieopodal Atomium
Odnaleziony opis konferencji zrobiony ex tempore:
Jest 6.40 rano, cisza i spokój dokoła, najlepsza pora na pisanie sprawozdań.
Nasza grupa składa się z czterech osób. Z lotniska do hotelu jechaliśmy
taxi – założyła jedna z koleżanek, 25 euro bodaj. Dziewczyna z UE
chciała jej przysłać… czek, ale powiedziałam, że musi być cash, bo u nas
czeki są wycofane. Nie wiem, czy już jej oddała – jest bałaganiarstwo
organizacyjne na tej konferencji. Potem pojechaliśmy do centrum
kongresowego przy tym Atomium – był lunch (typowy, nic ciekawego)
i konferencja prasowa.
Polska jest oczywiście czarną dziurą lub białą plamą – jak kto woli jeśli chodzi o aktywność w tych programach.
Po lunchu wróciliśmy busem służbowym do hotelu, gdzie wyszarpali z nas
po 50 euro cashu jako jakiś fundusz gwarancyjny, na wypadek gdybyśmy
wypili po butelce coli, co stoi w tym durnym minibarku. Odmówiliśmy
dania kart i darliśmy się jak 4 kojoty, że rozbój w biały dzień, a ja
dodatkowo obiecałam, że przekażę wiadomość naszym czytelnikom ;)). To
jakiś belgijski zwyczaj, bo jak stałam w hotelu sieci amerykańskiej, to
tego nie było, a jak w tych krzakach pod Brukselą, to zablokowali mi 50
dol. na karcie na 2 tygodnie, którą nieroztropnie dałam – mówili że
„tylko na wszelki wypadek”, a zablokowali forsę. Panienka z recepcji na
koniec awantury wykrztusiła, że instytucja, która nas zaprasza, powinna
założyć.
Trzeba było drzeć się przez 0,5 godziny, żeby dowiedzieć się czegoś takiego!
Kapitalizm jest brutalny – słusznie uczyli o tym za komuny!
Dostaliśmy acces code do internetu – jakaś sieć dla hoteli. Zamówiliśmy
na dziś transport na lotnisko – musimy wyjechać o 10.00, bo potem nie
świadczą takich usług – jest przerwa i ponownie wożą od 16.00. Gdyby
u nas był taki absurdalny zwyczaj, to opisaliby nas w całej Europie!
Pokój bdb. – elegancki i cichy, ale nie ma coffee makera, co
przechwalają się nim w internecie, bardzo wygodne łóżko, spało mi się
dobrze.
Po
zakwaterowaniu poszłyśmy z koleżanką na zakupy oraz zobaczyć Grand Place
– bo ona jest pierwszy raz w Brukseli. Po drodze wstąpiłyśmy do
delikatesów Delhaize, gdzie lubię robić zakupy i kupiłyśmy różne
słodycze.
Za namową
koleżanki kupiłam dwa drinki w puszkach – podobno dobre i jedno tutejsze
piwo – ma mi przewieźć w jej walizce nadanej na bagaż, bo z plecaka
zabraliby mi na lotnisku.
Poznałyśmy w szczegółach różnice cenowe – piwo tej samej marki
w centrum przy Manneken pis kosztuje 3,35 euro, a w Delhaize 1,13 euro!
Wróciłyśmy by taxi – bo padał deszcz, wyszło po 10 euro na osobę. Zakupy 15 euro – można wytrzymać.
Krystyna Knypl
"Do Brukseli jeżdżą bardzo ważni ludzie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.