71. Schorowany jak lekarz
Elektryka prąd nie tyka,
A lekarza to się zdarza,
Że choroba grzmotnie w łeb,
Kiedy żyje on jak kiep.
72. Święta
Święta, święta i po świętach,
Czas uważać na zakrętach,
Zwłaszcza rankiem i o świcie,
Gdy ciśnienie skacze skrycie.
72. Poziom glutationu
Glutationu już nie jadam,
więc w agresję łatwo wpadam,
Wierzgam, pluję, gryzę, kręcę,
jak wąż boa wiję w męce.
Się nie mogę z tym pogodzić,
że nie będę mogła szkodzić,
Wprost nikomu, ach nikomu,
więc się szybko schowam w domu!
https://en.wikipedia.org/wiki/Glutathione
73. Tekst powitalny na nowym komputerze
Witaj nowy komputerze,
w twoją siłę mocno wierzę,
że pokonam barykady,
nie mb bowiem innej rady.\
74. Covidoza
Tu klikamy i śpiewamy:
https://www.youtube.com/watch?v=gr5oOzCEWbs
Szalał Covid długi, długi czas
A przy brzegu leżał stu kilowy głaz
Szalał Covid, minął jakiś czas
Stu kilowy głaz gdzieś zaginął,
Covid płynie tak jak płynął
Straszny Covid płuca rwie
Nie wiesz nawet jak i gdzie
Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się
Bo nie zna nikt metody,
by się ustrzec Covidozy
Covidoza płuca rwie
W jaki sposób? Kto to wie
Ma rację, że tak powiem, to przysłowie
Covidoza płuca rwie
Szła dziewczyna przez zielony las
Całowała tylko, tylko jeden raz
Całowała, minął jakiś czas
Lecz widocznie jej uroda
Była niczym Covidoza
Covidoza płuca rwie
Nie wiesz nawet jak i gdzie
Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się
Bo nie zna nikt metody,
By się ustrzec Covidozy
Covidoza płuca rwie
W jaki sposób? Kto to wie
Ma rację, że tak powiem, to przysłowie
Covidoza płuca rwie
Muzyczka, relax time
Płynie covid długi, długi czas
Kończy się już dla mnie ten leczenia czas
Czasem tylko ot tak, proszę was
Gdy san.epid mnie nie słyszy
Śpiewam sobie jak najciszej
Covidoza płuca rwie
Nie wiesz nawet jak i gdzie
Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się
Bo nie zna nikt metody,
By się ustrzec Covidoza
Coivdoza płuca rwie
W jaki sposób? Kto to wie
Ma rację, że tak powiem, to przysłowie
Covidoza płuca rwie
W strzępy!
75. A gdy się zejdą po raz drugi
Druga piosenka „A gdy się zejdą po raz drugi” miała swoich zwolenników
https://www.youtube.com/watch?v=bzg9mICO74E
A gdy się zejdą, raz i drugi
Bakteria po przejściach, wirus z przyszłością
Bardzo się męczą, męczą przez czas długi
Co zrobić, co zrobić z swą strasznością?
Wirus już je widział, już zna te podpiny
Z poszarpanymi genami
Co atakują nad ranem nie same
On już słyszał o życiu złamanym
Ona już wie, już zna tę historię
Że pharma go nie rozumie
Że wcale ze sobą nie śpią
Ona na pamięć to umie
Jakże o tym zapomnieć a w pamięci to zatrzeć
Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć
Czy te wiry mogą kłamać? (Chyba nie!)
Czy vir mógłby serce złamać? (I te pe)
Gdy się frasa zmienia w dramat
Ja spieprzam stąd
Czy te wiry mogą kłamać, ależ skąd
Kiedyś to zrozumiesz sama (to był błąd)
Czy te viry mogą kłamać? (Ależ skąd!)
Czy te viry mogą kłamać? (Chyba nie!)
Czy on mógłbym serce złamać? I te pe
Gdy się farsa zmienia w dramat (nie gnam w kąt)
Czy te viry mogą kłamać? (Ależ skąd, o!)
76. Don Naproksen
Już się walka rozpoczyna
Już tłumami szumi cyrk
Don odmierza prężny krok
I śle do loży czuły wzrok
Tam siedzi donna Pharma
I w zachwycie
Temu, co ratuje życie
Na arenę rzuca skrycie
Wachlarz swój
Nim zacznie się bój
I tryśnie krew
Radośnie brzmi jej śpiew:
To idzie on
Nasz wspaniały Don
Glutationu schron
Po zwycięstwa plon
Idzie z piekła sarabandą
Don Naproxen, Don Fernando
Wszyscy śpiewamy na melodię
https://www.youtube.com/watch?v=eA9Vr-YVKhg
Źródło ilustracji: https://en.wikipedia.org/wiki/Naproxen
77. Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka
https://www.youtube.com/watch?v=8TvoSIsENGs
Światem wycackany szedł se jakiś gość
Facjata niby owszem, może być
Nagle potknął się o GdL rycząc: "O, psiakość!
Jak oni mogą w tej redakcji żyć?
I wtedy zalała mnie zła krew
Więc go na perłowo w tenże śpiew
Nie bądź za cwany, forsą nadziany
To może mieć dla Ciebie skutek opłakany
Na nie ma cwaniaka nad Warszawiaka
Który by mógł go wziąć na bajer lub pod pic
Możesz mnie dziunią zwać, możesz w komputer dać
Lecz od redakcji won, bo krew się będzie lać
Więc znakiem tego, nie bądź lebiegą
Przyhamuj pomysł i nie gadaj więcej nic
Jeden był specjalnie na wolność straszny pies
Już mówił nawet, "GdL kaputt!"
Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest
I próżny był wirusowy jego trud
Słyszeć nawet nie potrafi jak
Dzisiaj my śpiewamy jemu tak
Chciałeś być cwany, w forsę czesany
Na bank zgnijesz, draniu, w błocie pochowany
My, Warszawiacy, jesteśmy tacy
Kto nam na odcisk wejdzie wisz pan, zimny trup
I niechaj każdy wie, kto na nas szarpnie się
To zara bokiem mu to wyjdzie, może nie?
Na Warszawiaka nie ma cwaniaka
Chcesz z nami zacząć to se trumnę wcześniej kup
Możesz mnie Dziunią zwać, możesz mi w mordę dać
Lecz od GdL won, bo krew się będzie lać
Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą
Przyhamuj pomysł i nie gadaj więcej nic.
I niechaj każdy wie, kto na nas szarpie się
To zara bokiem mu to wyjdzie, może nie?
Na GdL-aka nie ma cwaniaka
Chcesz z nami zacząć to se trumnę wcześniej kup!
78. Szoruj babciu do kapsuły
Lecz przed wjazdem upiecz buły,
Takie smaczne jak potrafisz,
Nie pchaj babciu się na afisz!
Swoje życie już przeżyłaś,
Się najadłaś i napiłaś,
Teraz idzie kolej nasza
Hop sa-sa-sa, hop sa-sa-sa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.