Powered By Blogger

sobota, 1 października 2022

1/10/2022. Piwnica pod Atomami, odcinek 1

               Krystyna Knypl

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/67/The_Atomium_during_civil_twilight_%28DSCF1135%29.jpg 

           Piwnica pod Atomami

Rozdział 1. Poranek na Niemcewiczech

Niemcewicze, jak nazwał Młodzieniec osiedle na którym mieszkała jego babunia Matylda, powoli budziły się ze snu. Była godzina 5:30 gdy redaktor naczelna miesięcznika Modne Diagnozy otworzyła komputer. 

Dziś wybierała się na konferencję prasową poświęcono zakrzepic, ale wcześniej musiała ogarnąć sprawy redakcyjne oraz przenieść kłębiące się w głowie zdania, frazy oraz rymy do komputera i nadać im stosowną formę literacką.  Na Niemcewiczech mieszkały dwie społeczne grupy - Szlachta Osiedlowa oraz Korporacyjne Prole. Pochodzenie, może nie tyle społeczne co źródeł finansowania  przeznaczonego na nabycie mieszkania były tym co odróżniało trwale jednych od drugich. 

Szlachta Osiedlowa nabyła mieszkania przez około 30 laty gdy pojawiła się możliwość wykupienia lokali od miasta.  Szczęśliwie osiedle było wybudowane przed II wojną światową  przez ZUS i żaden 120 letni właściciel nie mógł zakwestionować tytułu własności. Matylda wprowadziła się wraz z rodzicami w styczniu 1968 roku. Do ostatniego egzaminu dyplomowego z psychiatrii uczyła się już w nowym już mieszkaniu. Zapamiętała zapach świeżo pomalowanych ścian oraz ciszę otoczenia. Poprzednie mieszkanie przy Raszyńskiej było głośniejsze, zwłaszcza gdy ulicą przejeżdżały oficjalne delegacje z zaprzyjaźnionych krajów PRL.Trasa Łazienkowska jeszcze nie istniała i naturalną drogą był przejazd Raszyńską. Józio, ojciec Matyldy był miłośnikiem produkcji win owocowych z czarnej porzeczki, przywożonej z rodzinnej posiadłości na Podlasiu. Wino fermentowało  w dużych gąsiorach na parapecie w dużym pokoju, którego okna wychodziły na Raszyńską. Pewnego postprzyjęciowego poranka podano w radiu informację, że właśnie składa niezapowiedzianą wizytę I sekretarz najbardziej zaprzyjaźnionego z nami sąsiedniego kraju. Józio otworzył okno i rozejrzał się po okolicy. 

- A gdybym tak spuścił ten gąsior na głowę towarzysza sekretarza, to jak myślicie trafił bym go w durny łeb czy bym chybił? - zapytał Józio. Rodzina zamarła z wrażenia gdy wyobraziła sobie ciąg dalszy. Na szczęście udało się odwieść Józia od zostania międzynarodowym zamachowcem stanu. 

Gdy odwiedziła podwórko przy Raszyńskiej wszystko na nim było inne - szyldoza zaatakowała ścianę od ulicy, podjazdy dla niepełnosprawnych od podwórka. To było coś w zupełnie innym stylu.

                                                  ***

Wiadomości czytane w samo południe zawsze miały inny wydźwięk niż te które podawano o pozostałych porach dnia. Sygnał z Wieży Mariackiej miał swoją symbolikę oraz historię. Były specjalne sygnały alarmowe dla Krakowa, był też alarm dla Warszawy. Antoni Słonimski pisał:

„UWAGA! Uwaga! Przeszedł!
Koma trzy!”
Ktoś biegnie po schodach.
Trzasnęły gdzieś drzwi.
Ze zgiełku i wrzawy
Dźwięk jeden wybucha rośnie,
Kołuje jękliwie,
Głos syren – w oktawy
Opada – i wznosi się jęk:
„Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!”

I cisza
Gdzieś z góry
Brzęczy, brzęczy, szumi i drży.
I pękł
Głucho w głąb
Raz, dwa, trzy,
Seria bomb.

To gdzieś dalej, nie ma obawy.
Pewnie Praga.
A teraz bliżej, jeszcze bliżej.
Tuż, tuż.
Krzyk jak strzęp krwawy.
I cisza, cisza, która się wzmaga.
„Uwaga! Uwaga!
Odwołuję alarm dla miasta Warszawy!”

Nie, tego alarmu nikt już nie odwoła.
Ten alarm trwa.
Wyjcie, syreny!
Bijcie, werble, płaczcie, dzwony kościołów!
Niech gra
Orkiestra marsza spod Wagram,
Spod Jeny.
Chwyćcie ten jęk, regimenty,
Bataliony – armaty i tanki,
niech buchnie,
Niech trwa
W płomieniu świętym „Marsylianki”!

Kiedy w południe ludzie wychodzą z kościoła
Kiedy po niebie wiatr obłoki gna,
Kiedy na Paryż ciemny spada sen,
Któż mi tak ciągle nasłuchiwać każe?
Któż to mnie budzi i woła?

Słyszę szum nocnych nalotów.
Płyną nad miastem. To nie samoloty.
Płyną zburzone kościoły,
Ogrody zmienione w cmentarze,
Ruiny, gruzy, zwaliska,
Ulice i domy znajome z dziecinnych lat,
Traugutta i Świętokrzyska,
Niecała i Nowy Świat.
I płynie miasto na skrzydłach sławy,
I spada kamieniem na serce. Do dna.
Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy.
Niech trwa!

https://warhist.pl/wiersze-i-piesni-wojenne/antoni-slonimski-alarm/
 
Czyżby historia miała się powtórzyć? - Matylda zastanawiała przez cały dzień nad usłyszaną w południe informacją w Radio Pogoda o rozpoczęciu od poniedziałku kontroli w całym kraju schronów przeciwatomowych. Stan tych obiektów był jak się okazało nikomu bliżej nie znany. W latach 50 - 60 tych zajmowano się takimi przyziemnymi sprawami, ale potem kto by tam sobie zawracał głowę. Przez długie lata liczyła się wojna ideologiczna, a nie materialna. Wojny takie prawdziwe toczyły się w odległych krajach, egzotycznych, abstrakcyjnych. 
 
Miała w pamięci ogłoszenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Wstała rano około godziny siódmej, włączyła radio aby posłuchać pogody. Ku jej zdziwieniu zamiast komunikatu o pogodzie usłyszała hymn Polski. Matka zawsze mówiła jej, że jeśli grają hymn pozornie bez powodu to oznacza, że wybuchła wojna. Słowa matki spełniły się. 
Tym razem wprawdzie hymnu nie grano, ale można powiedzieć, że zapowiedź sprawdzenie stanu schronów przeciwatomowych były uwerturą do hymnu. Podobnie jak przed  trzynastego grudnia nie wiedziała co właściwie powinna zrobić.  Ćwiczyła różne aktywności ale na liście zajęć nie było przygotowania do wojny. Zadzwoniła do Petroneli aby podzielić się z nią zasłyszaną informacją.

Petronela była równie  zaskoczona, co i Matylda. także nie wiedziała co należy robić po usłyszeniu takiej wiadomości. Plecak ewakuacyjny teoretycznie miały obczytany, ale gdy zbliżyła się na realną odległość perspektywa jego dźwigania na plecach to uświadomiły sobie, ż daleko z nim nie ujdą. Samochód wprawdzie zapewniał dalszy przejazd, ale w każdym pojeździe kiedyś kończyła się benzyna i trzeba było zatankować nową aby jechać dalej.  
 
Nigdzie nie uciekam, co będzie to będzie - postanowiła. Po chwili uświadomiła sobie, że może zdarzyć się potrzeba nie tyle ucieczki co schronienia się przed kulami, odłamkami lub pyłem radioaktywny. Jakie są w przypadku takich zagrożeń zasady postępowania? Ostatni raz z szkoleniem wojskowym miała do czynienia na studiach ponad pół wieku temu. Uczyła się do egzaminu z dwoma koleżankami. Kolejno każda z nich czytała jakiś temat wykładu z notatek, a pozostałe dwie słuchały. Matylda w pewnym momencie przeczytała im kolejny temat, który brzmiał: Zaopatrzenie medyczne marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Koleżanki gdy usłyszały temat wykładu niczym na komendę zaintonowały: Bo nie zna życia kto nie służył w marynarce. I na tym  skończyła edukację wojskową.
Kontrola schronu? Przejrzała internet, z którego dowiedziała się, że schrony pochodzą z lat 50 lub 60 tych, porosły mchem, paprocią i zapomnieniem. Trzeba więc było obmyślić autorski plan ochrony przed promieniowaniem, odłamkiem lub kulą z karabinu.
- Piwnica! - tak to jest dobry pomysł! - stwierdziła po godzinie dość chaotycznych rozmyślań. 
- Fajnie, tylko który z pęczka kluczy jest do piwnicy? Nie była tam od lat. Dziś była chętna do odwiedzin tego pomieszczenia jedynie w jakimś męskim towarzystwie, które to towarzystwo trzeba było by zorganizować. Po kilku godzinach rozmyślań postanowiła przedyskutować sprawę z zarządem wspólnoty mieszkaniowej. Swój przyszły obiekt mieszkalny nazwała "Piwnica pod Atomami". Postanowiła, że gdy zakończy remont urządzi dla zaprzyjaźnionych osób parapetówkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...