Powered By Blogger

wtorek, 4 października 2022

4/10/2022 Wiersze wszystkie

 

Spis treści

1. Przyszła Wena do doktora

Przyszła Wena do doktora...

Choć nie była bardzo chora,

Chciała tylko ponarzekać,

Się przebadać, podociekać,

Co się jej należy - Wenie,

Kiedy znajdzie się na scenie.

Z gruntu słabo jest obyta

Z pompą, blichtrem i paradą.

Trudno mówić jej ze swadą,

 Wściekłe męczą ją migreny,

 W okolicach każdej sceny.

 Co ma robić biedna Wena?

 Czy ma wołać pogotowie?

 Czy na dyżur pobiec szybko?

 Lub się spotkać z złotą rybką

 I życzenia wyrzec szybko.

 Lekarz się na nogach słania

 Co mi z Weny przyjmowania?

 Jakie zrobić jej badania?

 Więc wiązaną rzecze mową

 Wolno cedząc każde słowo:

 Pragnę pani wyznać jeno,

 Że nie łatwo z panią, Weno,

 Mieć romansik lub spotkanie,

 Kiedy wszystko jest nietanie.

 Cnotą zaś jest oszczędzanie.

 Wraca Wena więc do głowy,

 A tam czeka temat nowy.

 Czy ktoś Wenę refunduje?

 Czy to w ogóle się opłaca?

 Czy lekarska to jest praca?

 I wyznała Wena  z  mocą,

 Lekarzowi szeptem, nocą,

 Werdykt krótki, ostateczny,

 Może nawet zgoła wieczny:

 Światło fleszy Wenę peszy!

DSC03993 1

2. Przyszła Bzdura do doktora


Przyszła Bzdura do doktora,

Choć nie była bardzo chora,

Chciała tylko ponarzekać,

Się przebadać, podociekać,

Co się jej należy – Bzdurze,

Kiedy cienko śpiewa w chórze.

Z gruntu słabo jest obyta

Z sensem, blichtrem i ogładą.

Trudno mówić jej ze swadą,

Wściekłe męczą ją migreny,

W okolicach każdej sceny.

Co ma robić biedna Bzdura?

Czy ma wołać pogotowie?

Czy na dyżur pobiec szybko?

Lub się spotkać z złotą rybką

I życzenia wyrzec szybko.

Lekarz się na nogach słania

Co mi z Bzdury przyjmowania?

Jakie zrobić jej badania?

Więc wiązaną rzecze mową

Wolno cedząc każde słowo:

Pragnę pani wyznać jeno,

Że nie łatwo  panią Bzduro,

Jest porównać z każdą górą,

Bowiem z zestawieniu z Weną

Winna pani być pod sceną.

Wraca Bzdura więc do głowy,

A tam czeka temat nowy.

Czy ktoś Bzdurę refunduje?

Czy to w ogóle się opłaca?

Czy lekarska to jest praca?

Wyznał lekarz Bzdurze  z  mocą,

Potajemnie, szeptem, nocą,

Werdykt krótki, ostateczny,

Może nawet zgoła wieczny:

Światło fleszy Bzdurę cieszy!

3. Zmierzch południa

Biorę na przechowanie ludzkie lęki

Smugą cienia podążające za mną,

Nie dające się oswoić ani pomniejszyć.

Zwalczam polimorficzny gen służebności,

Nienaturalnie wybujały i patologiczny

Wyhodowany na zbyt częste okazje.

Zdrowy egoizm skrywam chorobliwie,

Chowam go przed światem ze wstydem,

Niczym łokcie z przetartym ubraniem.

Odczepiam cień na krótką chwilę,

Jedynie w samo południe.

Niczym samotny rewolwerowiec,

Idę pustą drogą wypatrując

Kto skrywa się za zamkniętymi oknami.

Nie możesz chybić!- wołają zza zasłon.

Banalne rady z wyprzedaży idei.

Która potrwa nie dalej niż do jutra.

4. Na pożegnanie


Ulokowałam jeden  dzień

Na mapie zapomnienia

Będę wspominać go bez słów

I tylko od niechcenia.

Ulokowałam  drugi dzień,

Na mapie zapomnienia

Będę wspominać go bez słów

I tak to nic nie zmienia.

Najczulsza niegdyś myśl,

Nie sprowokuje nigdy złości,

Zmartwienie, smutek ani gniew

W spokojnym sercu nie zagości,

Wymażę chwile, słowa, łzy,

Zabliźnię wszystkie swoje rany

Zapomnę każdy zbędny gest,

W odruchu  przywołany,

Prąd wspomnień porwał wiele dni,

Wprost nie do policzenia,

Przeszłości mówię ci: bądź zdrowa

Do widzenia!

Nowogrodzka 59 jesien

5. Elektroniczny przypadek

Człowiek odpięty od komputera,

Jest tworem dwuwymiarowym,

Nawet nie wie co może robić,

W swym życiu nie-ekranowym.

Spogląda na świat realny,

Bez tych magicznych odcieni,

Dotyka też błędnym wzrokiem

Przybyłych z innej przestrzeni.

Obsługa nie zalogowanych

Na naszym forum - czy wiecie?

na szczęście jest niemożliwa!

Jesteśmy w innym świecie.

Ateny 2

6. Wybrańcy

Wybrańcy piszą słynne dzieła,

Nieszczęśliwi smutne listy niewysłane,

Śmiertelnicy - na ogół przelewy bankowe,

Recepty tylko niektórzy z nich.

Na wyraźne życzenie publiczności.

Tym różnią się od wybrańców,

Że sami wybrali swój los.

Wzajemność nie jest ich radością.

Bohaterowie pierwszych stron gazet,

Zmęczeni, znużeni, obojętni.

Nagle potrzebni w obliczu śmierci,

Która pokazuje każdemu jego miejsce.

Godnosc dla lekarzy

(7) Ciąg dalszy

Pytasz czy trudno jest pisać wiersze?

Nie ma nic prostszego pod słońcem,

Wystarczy zebrać rozbiegane  myśli,

Czasem poszperać trochę w słowach,

Zważyć zamysły, ustalić proporcje, intencje.

A ciąg dalszy należy do innych ludzi.

 Cannes

(8) Bilans sensu

Zużywają mało tlenu i elektryczności,

Jednak rachunki płacą wysokie,

Choć nadsyłane są bez koperty,

Stan konta otoczony jest tajemnicą.

Mają zwyczaj pożywiać się wolnością,

Na ogół w niewielkich dawkach,

Jednak koniecznie trzy razy dziennie,

Nigdy z przepisu lekarza,

Raczej z wewnętrznej potrzeby.

Drobnych ran już nawet nie liczą, ale

Blizny skrupulatnie mierzą w centymetrach.

Oczywiście nie podając wyników bilansu.

Bo być może wolność jest pozbawiona sensu?

Mima z okresu PSK

(9) Odpowiedź na pytanie

Dlaczego jestem codziennością

Krótka sprzeczką, listem nie odpisanym,

Dawnym adresem zapomnianym,

Trudną sprawą odłożoną na jutro,

Zniechęceniem, obojętnością,

Nie ma mnie czy już nie chcę?

Znam odpowiedź na to pytanie:

Tak smakuje przemijanie.

(10) Kot 

Ten jest z planety mojej,

Kto ma ochotę na kota.

Jest mi szczególnie miły,

Gdy męczy go taka tęsknota.

Skrywa się w różnych tytułach

Tymczasem chce schrupać kota,

Myślisz: to mądry uczony

Tymczasem to szelma-niecnota.

Może już zjadł niejednego,

Sprawa jest dość tajemnicza

Dlaczego żadna komisja

Tej szelmy już nie rozlicza?

Koty

(11) Spokojny dystans do medycyny

Spokojny dystans do medycyny

Nie tworzy się w ciągu jednej godziny.

Wolno narasta przez długie lata,

Niepokój z tysiącem wahań się splata,

Lecz gdy nadejdzie ta piękna chwila…

Życie lekarza wszystko umila.

Wszystkie znamienne super wyniki,

Teksty uczone i p (<0,005) statystyki

Nie robią na mnie żadnego wrażenia.

Spoglądam nań rzadko i od niechcenia,

Wszystko mi wolno i nic nie muszę.

Ot! czasem się wierszyk napisać skuszę.

(12) Nie kocham moich snów 

Nie kocham moich snów,

W których ciągle leczę ludzi.

Skutecznie każdy z nich,

Mój lekarski zapał studzi.

Pomylone diagnozy, leki zawsze nie trafione,

To są moje koszmary po wielokroć śnione.

Ileż lat można być na niekończącym się dyżurze?

Czy emerytury od tych snów się wreszcie dosłużę? 

Hopital Necker sala operacyjna

(13) Poranek w Biedronce 

Gdy dziś hasam po Biedronce,

Czuję się jak kwiat na łące!

Zaraz obok jest piekarnia…

Shopoholizm mnie ogarnia!

Konsumpcjonizm atakuje,

Wszędzie chodzę i kupuję,

Całkiem głupie, zbędne rzeczy,

Aż mój portfel cienko skrzeczy!  

 Biedronka

(14) Między jawą a snem

Obcy ludzie wchodzą we śnie do mojego domu,

„Wszyscy muszą mieć równy dostęp do wszystkiego!”

Takie hasło mają na sztandarach w moich sennych marach.

I nic tobie do tego, że to twój dom! Nie godzisz się?

To pójdziesz na złom!

Akceptuj, przyzwalaj! Dawaj nam wszystko od początku,

Oddalaj się szybkim krokiem od zdrowego rozsądku!

Tylko my mamy rację, tylko nam się wszystko należy!

Opanujemy umysły dorosłych, dzieci i młodzieży!

Darujcie sobie te akcje chciwej i bezczelnej propagandy!

Przegoniłam z mego życia różne cwane bandy,

Agitatorów podłych i cynicznych manipulatorów.

Mój dom nie jest waszym domem i nigdy nim nie będzie.

Zapamiętajcie sobie to na zawsze i pamiętajcie wszędzie. 

skarbonka 400

(15) Schorowany jak lekarz

Elektryka prąd nie tyka,

A lekarza to się zdarza.

Że choroba grzmotnie w łeb,

Gdy on żyje niczym kiep!


(16) Poetycka emigracja

Bilet na emigrację do odległej krainy

Która słynie z obfitości wszystkich liter.

Nie ma w niej pięknych krajobrazów

Jedynie słowa ułożone warstwami.

Czy niecierpliwią się na spotkanie

Z ręką która je wyszuka i odkurzy?

Czy w swej dziwnej wyniosłości

leżą raczej obojętnie i spokojnie?

Bywa, że czekam na nie latami,

Choć dokładnie nie wiem jak długo,

Przyjdzie mi czekać niecierpliwie,

Mam jednak pewność, że nadejdą.

(17) Jesień

Zaskoczone liście przycupnęły na gałęziach,

Zima nadciągnęła w nadzwyczajnym pośpiechu

Nie znanym ani ludziom ani drzewom.

Ktoś zapomniał wystawić liście na sprzedaż,

Opadające liście są dziś w promocji!

Uchroń choć jeden listek przed upadkiem,

Możesz zabrać nawet dwie garście na kredyt.

Wystarczy, że spłacisz następnej jesieni,

Na dogodnych warunkach do rozmyślań.

(18) Pewna pani w kapelutku

Pewna pani w kapelutku

Szła przez życie pomalutku

I nadziwić się nie mogli,

Różni, smętni maruderzy,

Ze się owej starszej pani

Coś od życia też należy! 


(19) Odpowiedź  na pytanie

Dlaczego jestem codziennością

Krótka sprzeczką, listem nie odpisanym,

Dawnym adresem zapomnianym,

Trudną sprawą odłożoną na jutro,

Zniechęceniem, obojętnością,

Nie ma mnie czy już nie chcę?

Znam odpowiedź na to pytanie:

Tak smakuje przemijanie.

Francis młody pokolorowany

(20) Wiersz

Wiersz powstaje z tęsknoty,

Niewidocznej niezgody,

Niewypowiedzianego bólu,

Bezsilnej wściekłości, namysłu,

Rozsmakowanej samotności,

Zasłuchania w muzyce,

Słów zatrzymanych w kadrze.

(21) Pod powiekami 

Śmieszne niepokoje, małe strachy,

Zwykłe chęci i odświętne zachcianki,

Nie odbyte podróże, niezdobyte góry,

Ludzi przeoczonych i zgubione perły.

Wirowanie obrazów zamglonych...

Umiejscowionych na zawsze i trwale.

Pod dziwnie miękkim dyskiem pamięci.

Który skrywa najmniejsze okruszki

Ukrytych wzruszeń i szalonych fantazji.

Spełnionych pod powiekami wyobraźni. 

Laurka 1990 Custom

(22) Trud żniwiarzy 

Kosynier kolor

Trud żniwiarzy jest bezdźwięczny.

Ulotny, zbyt prosty, zwyczajny.

Brzęczenie owadów jest tylko tłem.

Dla niezwykłego  trudu żniwiarzy.

Tysiące natrętnych  trzmieli,

Wydaje  monotonne dźwięki,

Osiągając całkiem duże efekty,

Trzmiele zajęte brzęczeniem

Pewne i przekonane dogłębnie

Że cudzy trud jest zawsze lekki.

Brak opisu.

(23) W poczekalni

Poczekalnia życia dość obszerna,

Przechowuje najróżniejszych gości,

Ulokowanych w rozumnej odległości.

Co pojawi się za ostrym zakrętem?

Wszystko ma inny znak zapytania

Zanim pojawi się myśl uniwersalna:

„Ach, więc dlatego czekałam

Po czasie nieskończenie długim

Na spokój bez potrzeby się upewniania:

„Nie zjesz jutro ze mną śniadania?”

Sniadanie

(24) Wielkie uczucia

Małe dzieci mają wielkie uczucia

Płaczą nad mlekiem do wypicia

I pluszowym misiem na wystawie.

Ojcem spieszącym się do pracy,

Przytulone do wychodzącej nogi.

Gdy zapłaczą  nad rozlanym mlekiem.

Odetchnę z ulgą, że  dorosły.

A Heniek w kuchni Paryż

(23) Droga 

Właściciele losu innych ludzi,

Upojeni potęgą władzy,

Opętani żądzą panowania,

Ogłuszeni szmerem pochlebstw,

Oślepieni fałszywym blaskiem,

Próżni, napuszeni, nieomylni?

Wszyscy nadęci jak balony.

Nakłuwam szpilką powoli,

Ciekawiąc się czy to bolesne.

Żaden mięsień nie drga im z bólu

Znieczuleni od urodzenia

Podążają samotni, donikąd.

Nie znając celu ani umiaru,

Znieczuleni niczego nie czują.

 Droga

(24) Pogoń

Pogoń za sensacją zawsze jest bolesna,

Odkrywają zawodowi łowcy ze zdumieniem,

To nie jest to samo mówią zaskoczeni,

Mój własny ból i opisany na szpaltach.

Bolesna nauka jest możliwa zawsze

Wystarczy tylko czasem zamienić role. 

American Academy

(25) Ogłoszenie 

Szukam idei nie mających żadnej ceny,

Rzeczy nie wystawionych na sprzedaż,

Herosa, który pokona kręcące wiatraki,

Szukam tego czego podobno nie ma.

Nie przeszkadza mi cudza świadomość

O bezsensie moich żmudnych poszukiwań.

Może okazać się, że miałam jednak rację.

Nic nie jest przesądzone ostatecznie

Dopóki nie ma racji danych na wieczność 

Le Zinc

(26) Liście na sprzedaż 

Zaskoczone liście przycupnęły na gałęziach,,

Zima nadciągnęła w nadzwyczajnym pośpiechu

Nie znanym  ani ludziom ani drzewom.

Ktoś zapomniał wystawić liście na sprzedaż,

Opadające liście są dziś w promocji!

.Uchroń choć jeden listek przed upadkiem,

Możesz zabrać nawet dwie garście na kredyt

Wystarczy, że spłacisz następnej jesieni

Na dogodnych warunkach do rozmyślań. 

Liscie 2

(27) Szansa  ludzkości

Cisza poranka otula wszystkich śpiących

Od wczoraj przekonanych, że są sprawiedliwi,

Najłatwiej przychodzą ludziom do głowy.

Absurdalne pomysły na własny temat!

Bezboleśnie porażeni brakiem prądu krwi.

A przecież mogli by tyle jeszcze zrobić!

Wypalić dwadzieścia tysięcy papierosów,

Albo wchłonąć ocean zupy ze śmietaną

Pani Ziuto, tylko 36% śmietana

I żadna inna, kochaniutka moja,

Bo ja nie uznaje tych wynalazków,

Wywar gotuje już od samego rana.

Dlaczego nie dano im tak ważnej szansy

Przecież potrzebnej każdemu człowiekowi,

Co więcej potrzebnej całej ludzkości,

Dopóki żyje na planecie doczesności.

Rurki

(28) Kraina obfitości 

Bilet na emigrację do odległej krainy

Która słynie z obfitości wszystkich liter.

Nie ma w niej   pięknych krajobrazów

Jedynie słowa ułożone warstwami.

Czy niecierpliwią się  na spotkanie

Z ręką która je wyszuka i odkurzy?

Czy w swej dziwnej wyniosłości 

Leżą raczej  obojętnie i spokojnie?

Bywa, że czekam na nie latami,

Choć dokładnie nie wiem jak długo,

Przyjdzie mi czekać niecierpliwie,

Mam jednak pewność, że nadejdą. 

Owoce senegalskie

(29) Nerw kulszowy 

Duży i długi zawiadowca każdej nogi

Rządzi bezwzględnie i niepodzielnie.

Z niego odchodzą wszystkie gałązki

I żadna nie jest obcym przybyszem.

Nie ma ani jednego dzieła przypadku

Jeżeli chcesz posuwać się do przodu.

Musisz się poddać jego władzy,

Nogi to zrozumiały z  łatwością.

Dlaczego głowie  idzie tak opornie?

Wysyła impulsy na nieprzetarte szlaki,

Z których pojedyncze przekształcą się w

myśl znajdującą swe przeznaczenie.

Czy zdąży znaleźć skoro minął termin?

Nie traci nadziei, że trafi do celu

Z miliona posłanych nieznanym odbiorcom.

Maja szanse w każdą środę wieczorem.

Gdy wskazówki koła fortuny nieuchronnie

Zbliżają się do liczb szczęśliwych.

Posłuszne nerwom nogi pobiegną

Na spotkanie z przeznaczeniem. 

Maszyna

(30) Mamonomania 

Goni za forsą kretynów stu,

Brak im honoru, a także tchu,

Mocno spoconych oraz zadyszanych

I już na mecie z punktu przegranych. 

Zuruch noca

(31) Gala 

Piersi pragnące orderów

Zasiadły w wielkiej sali

Na uroczystej gali.

Nim jury werdykt odczyta

Trema za gardło dławi,

Nikogo nie zostawi.

Za zwycięstwo i sławę

Gotowe oddać życie,

Już marzą skrycie. 

Paw 2

(32) Przed podróżą 

Aby umknąć z pułapki codzienności,

I horyzont oswajam z zapałem.

Płynnie odrywam się od ziemi,

Dzięki boskiemu prawu fizyki,

Że na ciężar ludzkich doświadczeń

Nie działa ziemskie przyciąganie.

Każdą ma podróż pobłogosław Panie....

Walizka

(33) Upadłe anioły

Nad ranem delikatnie sięgnęły bruku,

Skrzydłami cicho zamiotły podłogi,

Bezszelestnie i bez zbędnego huku,

Naprawiły człowieczy bałagan.

Nie mogą bez końca zamiatać,

Ludzie zajęci zbawianiem świata.

W waciakach z szuflami i miotłami.

Byłoby im bardzo nie do twarzy

Zostawiają śmieci perskim dywanom,

Z uśmiechem na twarzy wesołym,

Nic nie wiedząc o fundacji

Założonej przez upadłe anioły.

Anioł 2

(34) Zmiana

Zdjęłam nareszcie białawy fartuch,

Wraz z wersją życia przydeptaną,

Tak! Nikogo do mnie nie zapisano.

W ciemności oczy jarzą mi zielone

Czy wiecie starzy druhowie, że

Nic w życiu nie jest przesądzone!

Bruklela w szybie

(35) Wycieczka do Zurychu

Wiersze nie powstają w eleganckich hotelach,

Pełnych usłużnych pracowników,

Rasy innej niż biała – inaczej powiedzieć

Bym nie śmiała.

Oferujących wyuczone umiejętności,

Wszak marketing skierowany jest na gości

Kieszenie, konta i portfele.

Dziś kupujemy trele,

Jutro nabądźmy morele.

Zurich

(36) Pamięć

Zawsze pamiętają o cudzym powołaniu,

O własnych tabletkach niekoniecznie.

To jasne, że będą żyli długo,

A może nawet wiecznie.

No chyba, że doktor się pomyli.

Bo oni niekoniecznie.

Mają ludzi do  tego!

Żeby im służyli bez pamięci.

I nikt się z tego nie wykręci!

 (37) Być lekarzem

śpiewamy na melodię Być kobietą 

https://www.youtube.com/watch?v=MkCOxFayF04

Być lekarzem, być lekarzem

marzyć o tym – będąc dzieckiem

być lekarzem, być lekarzem

chociaż będzie to zdradzieckie.

Być lekarzem, być lekarzem,

wciąż pomagać i dogadzać,

nawet – gdyby tobie

miało to przeszkadzać!

W internecie i tabloidach

pokazywać się codziennie

być lekarzem  ta tęsknota

się niekiedy budzi we mnie!

Skargi zamiast biżuterii

i donosy takie duże

i codziennie i niezmiennie

bywać wciąż w prokuraturze...

Ach, lekarzem być nareszcie

a najczęściej o tym marzę

kiedy pisze śmieszne teksty

których pisać nikt nie każe.

jugoslawia

(38) Wspomnienie wakacji

W Szarm-el-szejk Ziuta

Nie mogła włożyć buta

Bo została pokłuta,

Przez jednego gada

Co na dnie morskim siada.

Akwarium

(39) Podróż metrem w Seulu

Nie pojedziesz w Seulu

metrem bez głowy bólu.

I nie jest to licentia poetica

Z tego bardzo konkretna

Rzeczywistość wynika

Seul

Szczegóły podróż metrem w Seulu pod linkiem https://gdl.kylos.pl/wp/?p=10386

(40) Kworum

Zawrzało na forum

Kworum.

Stanowisko było blisko

Uzgodnienia

Gdy nagle tajny agent

Od niechcenia.

Podrzucił im granat

Nieporozumienia.

Waz 3

(41) Wiersz z inspiracji EH

Wieczorny, spokojny zmierzch

Przerwało niespodziewane pytanie:

Kto inspiruje cię do pisania?

Czy między innymi ten facet,

z którym codziennie jadasz śniadania 

I zostawiasz mu swój talerz do pozmywania?

A Oran 9

(42) Wiersz o moim Muzie

Wiadomo, że poetę inspiruje Muza, a kto inspiruje poetkę? 

Wiadomo Muz!

***

Mój Ty Muzie ukochany!

Gdy przyłożę Cię do rany,

Wpadam w zachwyt niesłychany.

Lata płyną i mijają,

A mnie zmarszczki nie tykają.

posilam ti trochu lasky 1 1445x2048

(43) Dziewczynka z zapinką

Dziewczynka z zapinką

jest śliczną kruszynką.

Dla Babci i Dziadka

To przefajna gratka

Na skype’ie złapać

Tego niejadka ; )

Dziadkowie autobus

(44) Alfabetyczny wiersz dla Wnucząt

A -  to pierwsza jest z literek

nikt nie skoczy jej przed szereg.

B-  wypina ładne brzuszki,

wiedzą o tym już kaczuszki

- cytrynki przypomina

że się kwaśna robi mina.

D - domowe ma znaczenie,

wiedzą o tym wszystkie lenie.

E - jak Ewa każdy powie,

nie jest ważne co ma w głowie.

F – fantazją trochę trąci

i w literkach wszystko mąci.

G - to zawijas trochę trudny,

ale przez to nie jest nudny.

H - to z Henia inicjału

nauczymy się pomału.

I - się przez to w głowie mąci.

chyba że się nikt nie wtrąci.

J – też łatwo rozpoznamy

by pochwałę dostać Mamy.

K konkretną jest literą

żadna babcia nie jest sknerą.

L - lubimy wszyscy za to

że przypomnieć może lato.

Ł - to łatwa jest litera

zawijasy też zawiera.

M - jest zawsze w słowie mama

wszystko Helcia robi sama.

N - naprawdę ma trzy kreski

wiedza o tym nawet pieski.

O - otwiera się szeroko

jak wyspane dobrze oko.

P - pomału przypomina

kogoś komu zrzedła mina.

R - to  trudna jest litera

bardzo język poniewiera.

S - dla śmiechu całkiem łatwa

wie już o tym szkolna dziatwa.

T - już nie wiem jak zrymować

trzeba będzie kombinować.

U - jak uszy odmrożone

bo bez czapki wychłodzone.

W - to koniec jest już bliski

trzeba zajrzeć więc do miski.

X – równania znaki to znany

bywa czasem zapomniany.

Y - lubi zgrywać Greka

A tu szybko czas ucieka.

Z - zwiastuje koniec szybki

Moje śliczne złote rybki!

(45) Neurony pamięci

Dziś między snem a dniem

ulokowały się wspomnienia.

Mimo wielu moich starań

nic się w nich nie zmienia.

Postawy zawistnych ludzi,

ich nieprzyjazne decyzje

oraz chore mej przyszłości wizje.

Szczęśliwie w rzeczywistości

nie zostały spełnione.

I warto dziś powiedzieć:

w niebyt przepędzone!

 Dziś między snem a dniem

ulokowały się wspomnienia.

Mimo wielu moich starań

nic się w nich nie zmienia.

Postawy zawistnych ludzi,

ich nieprzyjazne decyzje

oraz chore mej przyszłości wizje.

Szczęśliwie w rzeczywistości

nie zostały spełnione.

I warto dziś powiedzieć:

w niebyt przepędzone!

Kraina obfitosci

(46) Nie kocham moich snów

Nie kocham moich snów,

W których ciągle leczę ludzi.

Skutecznie każdy z nich 

Mój lekarski zapał studzi.

Pomylone diagnozy, leki nie zawsze trafione.

To są moje koszmary po wielokroć śnione.

Ileż lat można być na niekończącym się dyżurze?

Czy emerytury od tych snów się wreszcie dosłużę?

Hopital Necker sala operacyjna

(47) Instrukcja obstrukcji kciuka

Zaraz szybko umyj ręce,

nie tkwij w ciągłej, strasznej męce,

Mycie rąk zaś wszystko zmienia

w kwestii stanu zakażenia.

Rząd nas wszystkim już panuje,

mycie rąk wciąż nadzoruje,

Narodowa to jest drama

gdy publiczność myje sama,

Ręce, palce i nadgarstki,

w sposób zwykły geszefciarski.

Dziś potrzebne są wytyczne,

aby umyć palce liczne.

Nie pieść kciukiem dozownika,

z tego dużo zła wyniki!

A ministru w swej podzięce, krzyknij:

Ja cię kręcę!

(48) Luka w edukacji

Osobiste spotkanie z sensacją jest bolesne,

Odkrywają ze zdumieniem jej zawodowi łowcy,

To nie jest to sam mówią zaskoczeni.

Mój własny ból i opisany na szpaltach.

Bolesna nauka jest możliwa zawsze,

Trzeba tylko czasem zamienić się na role.

Niestety nie uczą tego w ani jednej szkole.

Historia w przecenie

(49) Prośba do Big Pharmy

Droga Big Pharmo, módl się za nami,

Ale też odpuść ludziom czasami!

Nie każdy musi, nie każdy chce,

Nadstawiać cztery litery swe ; )

Daj ludziom wybór oraz swobodę,

Nie czyhaj  chciwie na ich wygodę,

W kwestii decyzji podejmowania

I osobistego o zdrowie dbania.

Zurich 2

(50) Rymowanka do porannej kawy

Nie ma równości! To chyba wiecie, że

Nie ma równych ludzi na świecie.

Są duzi i mali, mądrzy i głupi,

Ale tej bajki dziś nikt nie kupi.

Sprzedaje się kłamstwo, fałsz i obłuda.

Jak długo? - pytasz. Dopóki się uda!

Ekspert, to taki gość z nominacji.

Ma mega przydział przeróżnych  racji.

Na każdy temat on dużo wie.

Więc mówi wszystko co tylko chce.

Jest też komitet, nie, nie centralny !

Z umysłowości raczej banalny,

Powie co każą, podpisze wszystko,

Zwłaszcza gdy przelew bankowy blisko.

(51) Medycyna oparta na propagandzie

Medycyna Oparta na Propagandzie

Lubi zawsze jechać po bandzie.

Wrzaskliwą narracją wciąż peroruje,

Innych poglądów nie toleruje.

Karci, wytycza oraz strofuje

Jak nieomylna dziunia się czuje.

Będąc już raczej lekarką starą

Poradzę dziuni warszawską gwarą:

Nie bądź tak cwana w ząbek czesana,

Bo przyszłość twoja będzie opłakana.

(52) Ośmiornica covidowa

Ośmiornica covidowa

Chce byś zawsze była zdrowa,

Piękna, mądra i bogata,

Żyła też przez długie lata.

Musi wciąż Cię nadzorować

Szczepić, mazać i pilnować

Objąć czule Cię mackami

Abyś zawsze była z nami!

 (53) Jestem sobie

Mima i Kate park

( Warszawa 1981)

***

Jestem sobie Młoda Madka

Wystrojona cała w szmadkach,

Nic nie muszę sama wiedzieć,

W internecie mogę siedzieć,

A jak nie wiem to poklikam

I wciąż dalej sobie fikam.

Ważne tylko są wytyczne

One są nad wyraz śliczne,

Bo zwalniają od myślenia

Oraz wiedzy pogłębienia.

 Mima i Kate Montevideo

Paryż 2017

***

(54) Nieomylni posiadacze racji

Nieomylni posiadacze wyłącznej Racji

Są oznaką przejrzałej Demokracji,

Karcą, mądrzą się i pouczają

Za nieomylnych Bogów się mają.

Nie wiedzą  biedacy niestety,

Że mają na głowach propagandowe berety.

Głowy ubrane w berety z programem

"Ja oświecać muszę! Pouczać i doskonalić,

A jak się nie uda to przynajmniej dowalić!"

Będę się mądrzyć i wszystkim chwalić

Bo najważniejsze  jest komuś dowalić.

(55) Droga do szkoły

Autobus Chausson 100

Babcia do szkoły jeździła Chaussonem

Tymczasem Wnuczka jeździ - z Fassonem.

Helci szkoła w Paryżu 2

Paryską okropnie nierówną drogą.

Zdarzało się jej gnać hulajnogą,

Bywały na niej niemiłe upadki,

O których będą pamiętać Dziadki.

A także Babcie, no i Rodzice.

Tak to już czasem bywa, gdy

Odwiedza się kolejną stolicę.

Autobus szkolny

Fot. Dojazd do szkoły z Fassonem

Autobus szkolny 3

Fot. Dokumentacja z Fassonem

Motyw muzyczny: Autobus Czerwony

https://www.youtube.com/watch?v=ohgmqtdTcGQ

(56) Gastronomiczne dylematy

Gdzie się człowiek tylko ruszi,

tam sprzedają modne sushi.

Dziś bigosu nikt jada,

bo po prostu nie wypada!

Kiosk sushi

(57) Ministry Evy oda do pacjenta

Pacjencie Drogi,

Jedz zawsze pierogi!

Komu milsza kiełbasa,

Ten nie pohasa!

Od serca Wam mówi

Ministra Wasza *

Lizbona pomnik 

(58) Hasło dnia

Szczepić! Szczepić!
Tym co nie chcą
Dużą karę wlepić,
A co się dziś zarobi
Na tym haśle "szczepić"
Jutro można przepić ;)

Big B 2

 (59) Kuchnia pasjonata

Moje wspaniałe,  kochane Wnuczęta!

Niech każde z Was dobrze to zapamięta

Że smakowitą kuchnię  pasjonata

Ma Maciej - Wasz najwspanialszy Tata!

O czym zawiadamia, Wasza babcia Kisia,

Która pod choinkę  przesyła fajnego misia.

Kuchnia pasjonata

(60) Miłośnicy

Miłośnicy statystycznej znamienności,

Siedzą od doświadczenia lekarskiego

W bardzo, bardzo dużej odległości.

Gdy czas własnej choroby nadchodzi,

Żadna statystyczna znamienność

Nawet na chwilę im nie dogodzi.

Może się nawet niekiedy zdarzyć,

Że przykro w chorobie zaszkodzi.

Warto korzystać z lekarskiego rozumu,

I nie być bezkrytycznym wyznawcą 

Biznesowego i marketingowego szumu.

DSC02930 1 300

(61) Autorytety

Limeryk 2 

(62) Przeminęło

Przeminęło z wiatrem i mutacją

To co był nową religią

Stalo się abstrakcją

Wirusy nie chcą atakować

Tylko szybko się mutują

Jak żyć gdy ludzie 

Przejrzeli na oczy

I żaden durny przekaz

Ich już nie zaskoczy

 Władco naszych losów

Zlituj się nad nami

I przyślij nowego 

Wirusa z kolcami.

Los im odpowiada

Tym razem mam na was

Groźnego wielkiego gada

Od którego dowiecie się

Czego robić nie wypada

(63) Ballada empatycznego świadczeniodawcy

wazmuralDSC04240mini

Nie pękaj, bracie, nie łam się, przecie
To o nas wczoraj stało w gazecie,
Pisał redaktor pewien na schwał,
Że nas ogarnia empatii szał.
W takim pisaniu nie ma usterek,
Propagandzistów i władzy gierek.

Refren
Przed nami naród odkrywa ciała,
Duszy tajniki i myśli swe,
Choć co on myśli,
To diabeł wie!

Nie przekrzyczymy każdego buca,
Niech w telewizji wciąż zdziera płuca.
Nawet gdy władza nam nie dogodzi.
Pić życia rozkosz, a cóż to szkodzi!

A w zeszłe święto badałem kobitę,
Co miała obie nogi umyte.

Refren
Przed nami naród odkrywa ciała,
Duszy tajniki i myśli swe,
Choć co on myśli,
To diabeł wie!

Na motywach piosenki zespołu Kult „Inżynierowie z Petrobudowy”
http://www.youtube.com/watch?v=vrSayJGVWuU">http://www.youtube.com/watch?v=vrSayJGVWuU
http://teksty.wywrota.pl/tekst-chwyty/70-kult-inzynierowie-z-petrobudowy.html
(64) Wierszyk o drapaniu w gardle


Gdy Cię w gardle lekko drapie,

Znak to jawny, że Cię łapie,

Ta choroba groźna, znana,

Jutro lockdown jest od rana.

Pomalutku, po cichutku,

Wirus wita się w ogródku.

A to z gąską, a to z chwastem,

Będzie trochę ambaras(t)em.

Abyś się nie znalazł w niebie,

Lockdown twardy jest dla Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...