Powered By Blogger

piątek, 2 listopada 2018

2/11/2018. Rozdział 31. Grant Interamerican Society of Hypertension (2004)

Rozdział 31: Grant Interamerican Society of Hypertension

Wśród materiałów dostępnych na stoiskach wypatrzyłam na jednym z poprzednich kongresów informację o kongresie Interamerican Society of Hypertension w São Paulo. Zachętą do uczestnictwa była możliwość otrzymania naukowego travel grantu zwalniającego z opłaty zjazdowej

Przygotowałam trzy doniesienia plakatowe, które zostały przyjęte do prezentacji. Na ich podstawie otrzymałam naukowy travel grant, szczęśliwie nie dyskryminujący badacza z uwagi na pesel. Grant pozwolił mi istotnie zracjonalizować koszty ekspedycji. Wyjazd, jak okazało się po jakimś czasie, był znakomitym pomysłem. Choć wymagał wielu przygotowań merytorycznych i inwestycji finansowych, to uczestnictwo w kongresie w sposób korzystny wpłynęło na moją karierę zawodową. 

                                       Na ulicy w São Paulo
Podróż transatlantycka zawsze jest dużym przeżyciem – daleko, kosztownie, pytania typu jak to zniosę, co oznacza określenie, że na niektórych odcinkach może nie być dróg dla pieszych przy śledzeniu map miast amerykańskich i parę innych ciekawostek obcych Europejczykowi.
Zdecydowałam się na lot Lufthansą przez Frankfurt. Koszt biletu wynosił około 2400 zł, a inne koszty (hotel, jedzenie, upominki) około 3400 zł według posiadanych rachunków, razem 5800 zł – co należy ocenić jako budżet bardzo zdyscyplinowany.
            Przed hotelem, przed wyjazdem na obrady
Podróż rozpoczęła się o godzinie 19.00 w czwartek, 12 lutego 2004 roku. Mąż odprowadził mnie na lotnisko i bardzo dobrze pamiętam chwilę, gdy się żegnaliśmy. Dokoła była zimna, ciemna lutowa atmosfera, a ja sama zmierzałam na drugi koniec świata. Przez chwilę chciałam wrócić do domu i nie mieć nic wspólnego z tym zimnem i nieznaną ciemnością. Po chwili jednak otrząsnęłam się i poddałam lotniskowym procedurom.
Jadalnia w moim hotelu, którą bardzo mile wspominam
Lot do Frankfurtu upłynął bez większych emocji, jeśli nie liczyć wrażeń z zerkania do business class, bo siedziałam w pierwszym rzędzie klasy ekonomicznej. Wylądowałam we Frankfurcie o 21.00, a następny lot miałam o 22.40 z tego samego terminalu pierwszego.
Wyjście, z którego przyjmowano na pokład samolotu do São Paulo, znajdowało się zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca przylotu i wszystko odbyło się bezboleśnie. Nabrałam jakże błędnego przekonania, że wszystkie przesiadki są tak zorganizowane! Co więcej, witająca na pokładzie stewardesa życzyła mi po polsku szczęśliwej podróży.
                                            Mój bilet
Podróż z Frankfurtu do São Paulo trwała około 12 godzin. Po szczęśliwym wylądowaniu (13 lutego, w piątek!) szłam długimi korytarzami lotniska Guarulhos International, by stanąć w kolejce do pogranicznika i utkwić w niej na dobrą godzinę. Wyjaśniwszy pogranicznikowi powód przybycia do Brazylii, przeszłam do części przylotowej.
                          Uroczystość otwarcia kongresu
Przed wyjazdem długo poszukiwałam odpowiedniego hotelu – chciałam, aby można było względnie ławo dojechać do niego z lotniska oraz na obrady. Uznałam, że warunki te spełnia Parthenon Flats Accor Hotels, Nacoes Unidas w dzielnicy Pinheiros. Wiele problemów nastręczało zlokalizowanie na posiadanej mapie papierowej zarówno miejsca obrad, jak i zakwaterowania – a była to jeszcze epoka sprzed Google Maps. Trochę mnie niepokoiło to, że wszystkie mapy dostępne w krajowej księgarni turystycznej kończyły się na skraju lokalizacji hotelu. Postanowiłam, że gdy tylko przyjadę do São Paulo, kupię mapę całego miasta. Jak postanowiłam, tak zrobiłam – był to mój pierwszy zakup na ziemi brazylijskiej.
Następnym etapem było zamówienie transportu do hotelu w lotniskowym biurze korporacji taksówkowej. Po zgłoszeniu trasy i opłaceniu kursu otrzymałam bilhete de informacao z adresem docelowym oraz ceną 100,69 reali, z którym udałam się na postój taksówek. Przejazd trwał około 60 minut, odległość 58 km.
Hotel zrobił na mnie przyjemne wrażenie, niepozbawione jednak było ono elementów emocji, gdy przy rejestracji gdy dowiedziałam się, że moje zamówienie szło przez Chile. Jęknęłam w duszy: no tak, numer mojej karty kredytowej mają już w Chile!
Na wszelki wypadek zdecydowałam się nie obciążać mojej karty kredytowej i płaciłam dolarami w gotówce. Miałam stosowną kwotę w gotówce przywiezioną z Polski przy sobie i płaciłam co kilka dni w recepcji za kolejne noclegi.
Od soboty do poniedziałku wypoczywałam po podróży i poznawałam okolicę. W poniedziałek rano po wspaniałym, aromatycznym śniadaniu (w Brazylii kawa, owoce, ciasta pachną zupełnie inaczej!) zamówiłam taksówkę, aby pojechać do centrum kongresowego i dopełnić formalności rejestracyjnych.
Zamawianie taksówki w hotelu brazylijskim to zajęcie dla kilku osób. Jako osoba wychowana w realnym socjalizmie przeżyłam lekki szok. Zapytałam recepcjonistę o możliwość zamówienia taksówki. Elegancki młodzieniec gnąc się w ukłonach, natychmiast przywołał umundurowanego pracownika dyżurującego przy drzwiach, który wydawał dyspozycje innemu mundurowemu mającemu stanowisko pracy na zewnątrz, przed hotelem. Ten mundurowy zewnętrzny gwizdał lub przywoływał dłonią kierowcę parkującego po drugiej stronie ulicy, po czym następował uroczysty podjazd taksówki pod hotel. Kierowca oczywiście wysiadał z taksówki i wspólnie z mundurowym zewnętrznym asystowali przy moim wsiadaniu do pojazdu. Z trudem powstrzymałam się od samodzielnego zamknięcia za sobą drzwi taksówki, w przeciwnym razie wyszłabym na ciemną socjalistyczną masę, co nawet zachować się nie potrafi w hotelu zaledwie trzygwiazdkowym.
Obrady odbywały się w Transamerica Expo Center oraz w położonym nieopodal Transamerica Hotel – jednak z uwagi na zawiłą topografię brazylijskiej przestrzeni między oboma obiektami krążyły autobusy. Organizatorzy kongresu wywiesili listę uczestników, z której dowiedziałam się o innych uczestnikach z Polski. Travel granty otrzymało łącznie 75 osób z całego świata, z tego z Polski poza mną dwie osoby.
                         Dyplom uczestnictwa w kongresie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Diagnozowanie Nowego Wspaniałego Świata, odcinek pierwszy

  Krystyna Knypl Motto: Młodzi MYŚLĄ, że starzy są głupi, ale starzy WIEDZĄ, że młodzi są głupi. Agatha Christie , Morderstwo na ple...