Kosmos ma wiele wymiarów, na które w życiu codziennym nie zwracamy uwagi. Prawdopodobnie ma także wiele kolorów.
Może jest ta droga szarobiała oraz długa?
Może droga do Bermudzkiego Trójkąta Kosmosu jest niebieska?
A może w kolorze błękitu Morza Karaibskiego?
O czym myśli ta kobieta wpatrująca się
w bezkresną dal Morza Karaibskiego w Cancun - zastanawiała się Matylda
wiele razy. Zastanawiała się też nad niepowtarzalnym kolorytem morza,
w końcu znalazł odpowiedź https://gdl.kylos.pl/wp/?p=741
Matylda na kongresie w Cancun
Uroda Cancun
Upominki z Cancun - dla Francisa tequila Tres Mujeres, dla Matyldy bransoletka z koralików
Wszechświat, choć obecny w naszym życiu, był strukturą nie tylko niezmierzalną, ale niedotykalną. Niby istniał, ale tak jakby go nie było. Ziemia, niebo były w zasięgu ręki oraz wzroku, dla wszechświata pozostawała jedynie wyobraźnia. Niby był, a tak jakby go nie było. Nie tylko Wszechświat miał status obecny/nieobecny. W marcowy wczesny poranek Matylda wyruszyła na cotygodniowe zakupy do pobliskich sklepów. Przed pierwszym z nich stało na zewnątrz dwóch młodych mężczyzn Szatyn i Brunet, w wieku trzydzieści plus. Wysoki Brunet otworzył drzwi wejściowe przed Matyldą i szarmanckim gestem zaprosił do wnętrza.
– Witam panów, jak to miło z samego rana spotkać przystojnych, młodych dżentelmenów – przywitała ich komplementem.
– Dzień dobry pani! Właśnie martwiliśmy się, że nikt nie przychodzi do naszego sklepu na zakupy. Już od godziny jest otwarty, a jeszcze nikogo nie było.
– Pewnie czekaliście na jakąś młodą, ładną dziewczynę, która zrobi wielkie zakupy w waszym sklepie, a tu przychodzi 77 letnia pani po kilka paczek odmładzającej melisy – odpowiedziała Matylda.
– Pani ma siedemdziesiąt siedem lat? Nie wierzę! – zawołał Szatyn. Nie…no….kurde…. ten młody głos…no i ta ekspresja słowna… no kurde nie wierzę, że ma pani tyle lat! – wyznał Szatyn.
– Mam, mam tylko dobrze się maskuję, wiecie że są maski specjalnej łaski, które likwidują zmarszczki i przez to odmładzają? No i piję melisę, która ma działanie antyoksydacyjne i dzięki temu też odmładza – odpowiedziała Matylda.
– Musimy te maski sprowadzić! I to szybko! – odpowiedział szeroko uśmiechając się Brunet zza lady. To ile tej melisy podać?
– A ile ma pan opakowań?- zapytała Matylda.
– Pięć – odpowiedział Brunet.
– Biorę wszystkie – zdecydowała Matylda.
W drugim markecie zrobiła większe zakupy spożywcze. Kasę obsługiwał znajomy pracownik, z który lubiła prowadzić sympatyczne pogawędki.
– Dziś stuknęło pani 162,16 złotych – powiedział kasjer.
– O to mało! W zeszłym tygodniu płaciłam 243 złote – zachwyciła się Matylda. Jeszcze wygram na loterii milion złotych i nie będę musiała przychodzić do was po zakupy.
-A jaki pani będzie zaopatrywała się w produkty? – zapytał zaciekawiony kasjer.
– Zatrudnię asystenta ds zakupów. Zna pan ofertę waszego marketu, więc będzie mógł pan aplikować do mnie o pracę na tym stanowisku – odpowiedziała Matylda z uśmiechem schowanym pod maską.
– Obowiązuje mnie lojalność wobec mojej korporacji – oznajmił kasjer z figlarną miną. Wielki Brat czuwał wszędzie nawet w małym markecie. Rewolucyjna czujność była obowiązkowym zachowaniem każdego myślącego człowieka. Wprawdzie do wiosny było jeszcze daleko, ale romantyczna atmosfera unosiła się w powietrzu również w aptece. Matylda zakupiła większą ilość kropli do jej suchych oczodołów i zaczęła pakować swoje zakupy do plecaka. Stojących za nią dwóch młodych mężczyzn rozmawiało po francusku.
– Będzie miła pani wyzwanie w postaci obsłużenia stojących za mną panów w języku francuskim – powiedziała do farmaceutki.
– Nie będzie problemów, bo ja mówię po polsku – oznajmił stojący bliżej lady młodzieniec.
Jak wiecie państwo francuski jest bardzo trudny, ale zauważyłam, że moja karta bankomatowa mówi we wszystkich językach. Po francusku potrafię powiedzieć tylko Je ne parle pas français, mimo, że zrobiłam trzy podejścia do nauki tego języka.
– Au revoir – dodała z gracją światowej poliglotki i skierowała się ku wyjściu.
– Au revoir – odpowiedział pierwszy z mężczyzn, z wyraźnie polskim akcentem
– Au revoir – odpowiedział drugi mężczyzna, z wyraźnie oryginalnym akcentem francuskim.
– Good bye my love – via messenger myśli przesłała wiadomość do Francisa
Dlaczego Francis a nie ja, starsza od niego blisko pięć lat, pierwszy pokonał trasę Ziemia – Kosmos zastanawiała się Matylda od kilku miesięcy. Była przekonana, że na starość będzie miała chorobę Parkinsona, tak jak jej matka Halinka. Francis jako młodszy od niej prawie pięć lat miał nią opiekować się gdy nadejdzie czas niepełnosprawności.
Po kilku miesiącach rozmyślań odkryła przyczynę tej niezaplanowanej kolei losów. Francis miał taki zwyczaj, że gdy podróżowali razem tramwajem wysiadał pierwszy i podawał rękę Matyldzie pomagając jej w ten sposób bezpiecznie pokonać trasę Tramwaj – Ziemia. Odkryła, że Francis pierwszy pokonał trasę Ziemia – Kosmos, aby gdy nadejdzie jej pora do odbycia tej trasy poda jej pomocną dłoń, aby przebyła tę trasę bezpiecznie. Pomocna dłoń była ważna, gdyż większość ludzi odbywała w pojedynkę oraz bez wcześniejszego przygotowania.
Trójkąt Bermudzki
Źródło ilustracji: https://tiny.pl/9js96
Po odbyciu tej podróży, odbytej indywidualną drogą, wystarczyło w Bermudzkim Trójkącie Kosmosu odszukać Francisa i dalej prowadzić długie i szczęśliwe życie.
Francis już tą drogę poznał i jest to Francis Road
Matylda stanęła na przybrzeżnej skale i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu Francisa, który gdzieś się zawieruszył.
– Ci facecie tak mają.. pojawiają się w naszym życiu, znikają i szukaj potem takiego w kosmosie – pomyślała. Ale co komu sądzone, to go nie minie, odnajdę go. To tylko kwestia czasu, który trzeba dać Przeznaczeniu.
Muszę dalej kroczyć swoją drogą - pomyślała Matylda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.