Krystyna Knypl
Lubię, a może należy napisać lubiłam poranną hotelową atmosferę. Cisza, spokój, po bezszelestnych korytarzach wolnym krokiem zmierzasz do windy, zjeżdżasz na dól do breakfast room, a w nim takie same głodniaki jak Ty.
Dziś Głodniaki mam w domu ;)
Ostatnie śniadanie w Brukseli, brzmi co najmniej tak samo jak Ostatnie tango w Paryżu.. Renaissance Hotel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.