Krystyna Knypl
Moja kariera podróżnicza zaczęła się stosunkowo późno, jeśli by ją mierzyć współczesnymi obyczajami z epoki przedpandemicznej. Dopiero w czasach studenckich odbyłam pierwszą zagraniczną podróż na Słowację. Wybrałam się na jednodniową wycieczkę klekocącym autobusem z Zakopanego aby zobaczyć Jaskinie Demianowskie.
Źródło ilustracji:
https://cs.wikipedia.org/wiki/Dem%C3%A4novsk%C3%A1_jeskyn%C4%9B_svobody
Studenckie wakacje zawsze cechowała beztroska… Do Zakopanego wybrałam się z koleżanką Magdą Tarczyńską (kardiolog i anestezjolog, obecnie zamieszkałą w RPA), po zakończeniu sesji III roku bez zbytniej troski o szczegóły przygotowania takie jak nocleg czy planowanie miejsc zwiedzania. Zakładając, że jakoś tam będzie pierwsze noce spędziłyśmy w schronisku młodzieżowym korzystając z wolnych miejsc. Jednak po bodaj trzech noclegach wynajęłyśmy dwuosobową kwaterę prywatną nieopodal dworca kolejowego.
Źródło ilustracji:
https://en.wikipedia.org/wiki/Dem%C3%A4novsk%C3%A1_Cave_of_Liberty
Granicę przekraczało się za okazaniem dowodu osobistego. Korony
czechosłowackie kupowałyśmy w kantorze w Zakopanem. Długi czas byłam
przekonana, że pas konwencji to był socjalistyczny wynalazek, a okazuje
się, że po raz pierwszy podpisano umowę w 1925 roku, i powtórzono ją
w 1955 roku.
Widoki jakie zobaczyłyśmy były przepiękne. Gdy
Kate podrosła ruszyłyśmy na pierwsze wakacje poza moje Rodzinne
Miasteczko. Uznałam, że pensjonat prowadzony przez siostry zakonne jest
dobrym miejscem dla spróbowania diety innej niż domowa. Pierwszy pobyt
wypadł pomyślnie i za drugim razem mieszkaliśmy w domu wczasowym.
Podczas jednego z pobytów odwiedziliśmy Słowację i Jaskinie
Demianowskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.