... SEKSEM???
Krystyna Knypl
Należę do pokolenia nazywanego the baby boomers generation, które w języku polskim ma dość bezosobowe określenie powojenny wyż demograficzny. Bardziej odpowiada mi termin amerykański, który po raz pierwszy pojawił się w 1951 roku w felietonie Sylvii F. Porter opublikowanym w na łamach „New York Post”.
W okresie poprzedzającym moje
kolejne urodziny w dość nietypowych okolicznościach doznałam
chemicznego urazu lewego oka. Konieczna była wizyta u okulisty. Uraz
szybko został wyleczony, ale usłyszane podczas tej wizyty jedno zdanie
zainspirowało mnie do rozmyślań nad upływem czasu, a mniej
eufemistycznie mówiąc – nad starzeniem się.
Przejściowe trudności terminologiczne
Postanowiłam temat starzenia się poruszyć na Sermo – międzynarodowym portalu dla lekarzy (www.sermo.com),
na którym pisuję felietony jako @mimax2. Dla porządku dodajmy, że
felietony pisuję w języku angielskim, co z niedowierzaniem przyjmują do
wiadomości niektórzy towarzysze mojej klinicznej młodości, także
reprezentujący pokolenie the baby boomers generation.
– Niemożliwe, że piszesz po angielsku – oświadczył jeden z nich. – To musi być po murzyńsku – dodał w przypływie nagłej potrzeby poprawienia sobie nastroju.
– Teraz murzyńskość i multi-kulti
są modne – odpowiadam zdekompensowanemu emocjonalnie współtowarzyszowi
klinicznej niedoli doświadczanej pod rządami ordynatora Wielkosza.
Skoro już termin murzyńskości
został przywołany, to dla porządku trzeba zaznaczyć, że był on
w słynnej i udokumentowanej na nośnikach elektronicznych rozmowie użyty
niepoprawnie. Owa pejoratywna niepoprawność ma jednak swoich
naśladowców.
Dla uniknięcia dalszych
niejasności terminologicznych przytoczmy definicję podawaną przez
Wikipedię: Négritude – ruch literacki i polityczny, zapoczątkowany
w 1930 roku w Paryżu w odpowiedzi na rozwój francuskiego kolonializmu
i rasizmu. Jego twórcami byli Léopold Sédar Senghor (poeta, przyszły
prezydent Senegalu), Aimé Césaire (poeta, późniejszy czołowy polityk
martynikański) oraz Léon Damas z Gujany Francuskiej.
Termin négritude oznaczający murzyńskość
został po raz pierwszy użyty w 1935 przez Césaire’a w trzecim numerze
wydawanego przez niego magazynu „L’Étudiant noir”. Celem ruchu była
afirmacja historii i cywilizacji czarnego człowieka wobec dewaluującej
te wartości cywilizacji zachodniej; ochrona dziedzictwa kulturalnego
czarnej ludności zachodnich kolonii, a także czarnoskórych imigrantów
i ich potomków w krajach zachodnich (https://pl.wikipedia.org/wiki/N%C3%A9gritude).
A więc całkiem zacne i do tego literackie korzenie murzyńskości! Kupuję to określenie!
Na marginesie trzeba zauważyć, że często akademickość
wywodu bywa w nie mniejszym stopniu trudna do zrozumienia, a może nawet
jest bardziej ciężkostrawna niż – posłużmy się już określeniem naukowym
– simple english. Korzenie tej wersji języka angielskiego także
są bardzo zacne – dość powiedzieć, że propagatorem tej idei był Charles
Kay Ogden (1889-1957), angielski lingwista, pisarz i filozof (https://en.wikipedia.org/wiki/Charles_Kay_Ogden).
Uważał on, że w codziennej
komunikacji wystarczy znajomość 850 słów angielskich. Uproszczonym
językiem angielskim posługują się miliony osób na wszystkich
kontynentach, jest on także jednym z języków Wikipedii. Posługuję się
nieco większym zasobem słów niż osiemset pięćdziesiąt i w ramach tych
zasobów od czerwca 2016 roku napisałam około 40 felietonów. Obserwuję
bardzo pozytywny wpływ tej aktywności na poprawę moich umiejętności
językowych. O mojej edukacji w języku angielskim pisałam w artykule Mogłabyś lepiej mówić po angielsku (GdL 4/2012, s. 32, http://www.gazeta-dla-lekarzy.com/images/gdl_2012/gdl_4_2012.pdf).
Urodzinowy felieton
Felieton zamieszczony na Sermo miał tytuł Przewodnik po upływie czasu oparty na osobiście znanych faktach, a jego treść była następująca.
Zbliżają się moje kolejne
urodziny. Ile mam lat? Optymistyczna wersja przedstawiona w postaci
równania arytmetycznego wygląda tak:
WIEK = 2 x 35 + 2
Prawda, że formuła wygląda sympatycznie? Tymczasem formalna, tradycyjna odpowiedź brzmiąca mam 72 lata nie wygląd już zabawnie.
Ponieważ nie mam
skłonności do zmarszczek i udało mi się zachować prawidłową sylwetkę,
zwykle nowo poznani interlokutorzy dają mi mniej lat niż mam. Jak ty to
robisz, że wyglądasz, jak wyglądasz? – pytają.
Zwykle odpowiadam: Dzieje się tak pewnie dlatego, że mam młodszego męża.
Aaaaa, wszystko jasne – odpowiadają i uśmiechają się szeroko.
Ostatnio „dano” mi 58 lat. Brzmi dobrze, ale czas płynie...
Zauważyłam, że w życiu kobiety czas odmierzają nieparzyste dekady: 30, 50, 70...
Każda dekada ma swoje charakterystyczne objawy:
30 plus: masz
dodatni test ołówka; jak się wykonuje ten test? wkładasz ołówek pod
biust i jeżeli pozostaje on na swoim miejscu, test jest dodatni
50 plus: miesiączki śpiewają ci goodbye, my love, goodbye (https://www.youtube.com/watch?...)
70 plus: twój osobisty okulista komunikuje ci: Mimax2, masz początki zaćmy...
90 plus: napiszę wam o tym za 18 lat. ;) Obiecuję!
To, co zaczęło się dziać
po opublikowaniu felietonu, przeszło moje wszelkie oczekiwania! Tekst
w ciągu pierwszych trzech dni zdobył 5 gwiazdek (na 5 dostępnych), które
są wyrazem uznania czytelników oraz wywołał niezwykle ożywioną
dyskusję.
Otrzymałam na forum wiele
sympatycznych komentarzy, a kilka amerykańskich koleżanek prywatnym
kanałem łączności napisało do mnie gratulacje. Jedna z nich wyznała: Wiesz, mimax2, ja mam 62 lata, ale to jest tylko do twojej wiadomości, bo w Ameryce nie jest modne być starą kobietą. Zawsze myślałam, że w Ameryce każdy jest dumny z każdej cechy lub okoliczności, a tu okazuje się, że starość jest passé!
Kobieta w pewnym wieku
Dyskusja pod moim urodzinowym felietonem stała się jeszcze ciekawsza, gdy pewien uczestnik zapytał mnie: @mimax2, przepraszam, że pytam, ale ciekawi mnie, czy kobieta w pewnym wieku odczuwa JESZCZE seksualne pożądanie?
Zaciekawionemu amerykańskiemu koledze odpisałam tak: Dlaczego
piszesz „jeszcze” w odniesieniu do seksu, a nie pytasz, czy kobieta
w pewnym wieku JESZCZE oddycha? Seks jest taką samą funkcją życiową jak
oddychanie, jedzenie, sen czy trawienie.
Amerykańskie koleżanki zachwyciły się tą odpowiedzią, pisząc: Błyskotliwy post na 5 gwiazdek, niezwykle głęboki, dziękujemy ci, @mimax2.
Nieco zdyskredytowany ciekawski kolega komentuje – Pięć gwiazdek? To jest pięć miauknięć starej kocicy.
Jednak szybko dowiaduje się, że pewnie jest posępnym mizoginem, czyli
mężczyzną silnie uprzedzonym do kobiet. Jak to bywa w Ameryce, szybko
przeprasza za swoje niezbyt zgrabnie zredagowane pytanie, ale
zaciekawienie na forum pozostaje.
Myślę, że ciekawość tematu istnieje nie tylko na forum internetowym, a wyrazem tego jest choćby film Dwoje do poprawki – opisywanie fabuły nie jest wskazane, trzeba obejrzeć trailer (https://www.youtube.com/watch?v=XKVscoFDzpU).
Miłośnicy talentu Meryl Streep będą bardzo uradowani oglądając film, ja
dodatkowo z przyjemnością podziwiałam plenery Maine, w którym to stanie
edukowałam się w języku angielskim w znakomitej szkole Acadia Center
for English Immersion (https://www.acadiaenglish.com/about-us/faculty/).
Na podstawie filmu można podjąć podejrzenie, że kobieta w pewnym wieku
ma JESZCZE potrzeby seksualne. Jednak czy lekarz może udzielać
odpowiedzi innemu koledze na merytoryczne pytanie na podstawie filmu???
Obowiązuje nas Evidence
Based Medicine, a nie wiedza czerpana z komedii filmowych – odpowiedzą
surowi wyznawcy obowiązku szkolenia podyplomowego ciągłego. W języku
angielskim ten obowiązek to Continuous Medical Education, w skrócie CME,
który to skrót przez złośliwców dostrzegających inwazję Big Pharmy
w naszą edukację jest tłumaczony jako Continuous Marketing Efforts,
czyli Ciągłe Wysiłki Marketingu. Wszak nie otake edukację
walczyli nasi mistrzowie w wiedzy oraz starsi bracia i siostry
w Hipokratesie. Sięgnijmy więc do poważnych źródeł naukowych.
Odpowiedź naukowa na zadane pytanie
W zasobach Medline
znajduję kilka interesujących doniesień. W jeszcze gorącym artykule z 2
grudnia 2016 opublikowanym na łamach „The Journal of Ageing and Human
Developmnet” znajduję artykuł zatytułowany Older Women in New Romantic Relationships: Understanding the Meaning and Importance of Sex in Later Life autorstwa W.K. Watson i wsp.
Autorzy przeprowadzili
pogłębione wywiady z 14 kobietami w wieku od 64 do 77 lat na temat ich
seksualności w starszych latach życia. Zacytujmy fragment z wniosków
w oryginale:
In contrast to common
perceptions, none of the participants felt that aging had negatively
impacted their own sexuality. For many, this was a time in their lives
when they were experiencing renewed sexual desire and enjoyment. Even
though sex might not have held the same priority as when they were
younger, it held a place of importance in their romantic relationships.
Ponieważ nie jest to simple english, przetłumaczmy dla czytelników, którzy opanowali inne języki niż angielski:
W przeciwieństwie do
powszechnych wyobrażeń, żadna z uczestniczek badania nie czuła, żeby
starzenie negatywnie oddziaływało na jej seksualność. Wiele z nich
doświadczało odnowionego pożądania seksualnego i radosnych doznań. Choć
seks zajmuje inne miejsce niż w młodości, to badane kobiety
potwierdzają, że nadal jest ważny w ich romantycznych związkach.
Pora na podsumowanie
Można by tu snuć długie i uczone wywody, ale ograniczę się do stwierdzenia, niewykluczone że odkrywczego dla wielu panów: kobieta to też człowiek, którego przy życiu utrzymuje zespół tych samych funkcji życiowych, jakie występują u mężczyzn.
Liczba oddechów, częstość
tętna, długość snu, efekty trawienia i wreszcie aktywność seksualna jest
osobniczo zmienna, ale to jest komplet, który wszyscy mamy na
wyposażeniu. Defekty zdarzają się u obu płci i niekoniecznie muszą być
pochodną wieku.
@miamx2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.