Krystyna Knypl
Lekarze,
choć nie zawsze obecni ze swoimi dziećmi w takim wymiarze, w jakim by
chcieli, są dobrymi rodzicami. Często stoją przed trudnym wyborem między
powinnościami rodzicielskimi a przymusem zawodowym. Czas na
rodzicielstwo i na budowanie podstaw kariery zawodowej zwykle jest ten
sam. Rzadko udaje się jedno od drugiego oddzielić.
Moja przyjaciółka Tamara, wspominana w artykule „Mogłabyś lepiej mówić po angielsku” (GdL 4/2012), przysłała mi kiedyś tekst o macierzyństwie nieznanego autora, krążący wśród amerykańskich internautów. Nie ukrywam, że zrobił on na mnie duże wrażenie. Uznałam, że zasługuje na przybliżenie polskim rodzicom i przetłumaczyłam go. Po zrobieniu tłumaczenia stwierdziłam, że skoro jest tekst o matce, to powinien być także o ojcu. Napisałam więc „symetryczny” tekst, zachowując styl pierwowzoru. Oba teksty trafiły do sieci i cieszą się sporą popularnością wśród internautów. Pomyślałam, że tematyka bieżącego numeru jest dobrą okazją do przybliżenia wizerunku matki i ojca.
Moja przyjaciółka Tamara, wspominana w artykule „Mogłabyś lepiej mówić po angielsku” (GdL 4/2012), przysłała mi kiedyś tekst o macierzyństwie nieznanego autora, krążący wśród amerykańskich internautów. Nie ukrywam, że zrobił on na mnie duże wrażenie. Uznałam, że zasługuje na przybliżenie polskim rodzicom i przetłumaczyłam go. Po zrobieniu tłumaczenia stwierdziłam, że skoro jest tekst o matce, to powinien być także o ojcu. Napisałam więc „symetryczny” tekst, zachowując styl pierwowzoru. Oba teksty trafiły do sieci i cieszą się sporą popularnością wśród internautów. Pomyślałam, że tematyka bieżącego numeru jest dobrą okazją do przybliżenia wizerunku matki i ojca.
Co czyni matkę dobrą?
Co czyni kobietę matką?
Jej cierpliwość? Zdolność do współczucia? Do niańczenia dziecka?
Gotowania mu obiadów, przyszycia guzika do bluzy? Czy to wszystko razem?
A może serce, które niepokoi się, gdy dziecko idąc pierwszy raz do
szkoły, znika na horyzoncie ulicy? Czy raczej zdolność do zrywania się
o drugiej w nocy, aby położyć rękę na ramieniu dziecka śpiącego
w łóżeczku? Czy też potrzeba biegnięcia, gdziekolwiek by się znajdowała,
na wiadomość o pożarze w szkole, strzelaninie, wypadku samochodowym, po
to, aby przytulić swoje dziecko?
To są życzenia dla
wszystkich mam, które wyjaśniły swoim dzieciom, skąd się wzięły i dla
tych, które chciały to zrobić, ale nie potrafiły. Także dla tych, które
czytały książki tylko dwa razy w roku i dla takich, które czytały
książki codziennie i po wielokroć, gdy tylko usłyszały „jeszcze raz
przeczytaj mi, mamo” i dla tych, które nie mogły czytać. Dla tych, które
zdesperowane dały klapsa swemu dziecku w sklepie spożywczym, a potem
kupiły lody przed obiadem. To jest dla wszystkich matek, które nauczyły
swoje córki wiązać sznurowadła przed pójściem do szkoły i dla tych,
które wybrały buty na rzepy. Także dla tych, które zagryzały wargi do
krwi, gdy ich czternastoletnia córka ufarbowała sobie włosy na zielono.
Jest to dla tych matek, których dziecko zamknęło się w łazience i nie
mogło przestać płakać. Też dla tych, które podejmowały obowiązki
służbowe ze śladami dziecięcego jedzenia na ubraniu przeznaczonym
wyłącznie do pracy. Także dla tych matek, które uczyły swoich synów
gotować i dla tych, które pokazywały swoim córkom, jak podnosić się
z upadków. Jest to dla kobiet, które natychmiast odwracały głowę, gdy
tylko jakiś głosik zawołał w supermarkecie „Mamo!”, nawet gdy ich własne
dziecko było w domu. Jest to dla mam, które kładły pluszowego misia na
poduszce. Jest to także dla tych matek, którym nie udały się dzieci
i nie znajdują słów wyjaśnienia, dlaczego tak się stało. Jest to dla
mam, które dały dzieciom życie w nadziei, że będą one miały lepszy los
niż ten, który jest udziałem matek. Także dla tych kobiet, które zostały
matkami w inny sposób i wychowały dzieci jak swoje własne. To jest dla
mam, które wysłały swojego syna do szkoły z bolącym brzuchem tylko po
to, aby za godzinę usłyszeć telefon od szkolnej pielęgniarki, proszącej
o odebranie dziecka. To jest dla młodych matek, którym zdawało się, że
ucieka im kariera i dla matek dojrzałych, dla pracujących
i pozostających w domu, rodzonych i adopcyjnych, mających pieniądze
i bez pieniędzy. Dla wszystkich matek na całym świecie...
Co czyni ojca dobrym?
Co czyni mężczyznę ojcem?
Jego zdolność do poczęcia dziecka? Do noszenia malucha na barana? Do
grania z nim w piłkę? Czy to wszystko razem?
A może jego męskie serce,
niełatwo ulegające wzruszeniom na widok pierwszych kroków dziecka? Czy
podrzucanie do góry dziecka zaraz po przyjściu z pracy, nawet bez
zdejmowania płaszcza? Czy raczej wsłuchiwanie się w wesoły śmiech
wirującego pod sufitem syna i wpadającego w kochające ramiona ojca?
A może potrzeba niepokazywania po sobie jak jest wzruszony, gdy dziecko nie pozwala mu wyjść do pracy?
To są życzenia dla
wszystkich ojców: tych, którzy zawsze chcieli nimi być i tych, którzy
zostali zaskoczeni wiadomością o ojcostwie, a także tych, którzy nigdy
się nie dowiedzieli, że są ojcami. Też dla tych, którzy nie uwierzyli
w wiadomość o swoim ojcostwie i dla tych, którzy uwierzyli w nią po
latach.
Jest to dla ojców, którzy
czytali dzieciom na dobranoc ulubione książki nie tylko o rycerzach,
lecz także Małą księżniczkę i byli wzruszeni jej losem. Jest to dla tych
ojców, którzy dawali klapsy swoim dzieciom i dla tych, którym nigdy
taka myśl nie przyszła do głowy.
Są to życzenia dla ojców,
którzy zaprowadzili dziecko pierwszy raz do przedszkola, ponieważ ich
żona sądziła, że są ważniejsze sprawy w życiu. Są też dla ojców, którzy
nie byli nigdy na żadnym przedstawieniu, w którym występowało ich
dziecko i dla tych, którzy najgłośniej bili brawo po występach.
Dla tych, którzy uczyli
swoich synów kopać piłkę, a córki prowadzić samochód. A także dla tych,
którzy nie zauważyli, jak szybko dzieci rosną i dla tych, którzy
odmierzali co rok wzrost swoich dzieci na framudze drzwi.
Są też dla tych ojców,
którzy zawsze spóźniali się po odbiór dziecka ze szkoły i tych, którzy
odbierali je na czas. Są to życzenia dla ojców, którzy traktując jak
własne, wychowali dzieci innych osób. Dla tych, którzy wracali do domu
zawsze trzeźwi i tych niemających w tym zakresie większych sukcesów.
A także dla tych, którzy kupili swoim synom pierwszy scyzoryk
szwajcarski i dla tych, którzy uczyli córki obsługi komputera. Dla tych,
którzy obsypywali swoje dzieci pieniędzmi i tych, którzy tego nie
robili.
Są to życzenia dla
wszystkich mężczyzn, którzy dzielili z kobietami trud, radość i dumę
wychowania ich dzieci, bo były to zawsze ich wspólne losy, a także dla
tych, którym nie było dane towarzyszyć kobietom. Dla wszystkich
mężczyzn, którzy poczuli choć przez chwilę inny niż macierzyństwo,
nieznany kobietom – smak ojcostwa...
Fot. Krystyna i Mieczysław Knypl
@mimax2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.