Krystyna Knypl
Podróż lotnicza: TAM: Warszawa - Zurich
Zurich - Nowy York (73) Nowy York - Dallas
Dallas - Kansas City (75) Kansas City - Dallas
Dallas - Zurich (77) Zurich - Warszawa
Cała podróż: 20 632 km /12814 mil
Mieszkałam: New York JFK Plaza Hotel
Dallas: Westin Park Central Hotel 12720 Merit Drive Highway 635
Kansas City: gościłam u Tamary, poznanej w Cancun
Niezmienne
zachwyca mnie informacja na www.mapsgoogle.com pojawiająca się
zwłaszcza w odniesieniu do adresów amerykańskich, że na niektórych
odcinkach może nie być drogi dla pieszych. Znalazłam ciekawy adres
internetowy http://www.walkscore.com
dzięki któremu można można obliczyć dla większości miast amerykańskich tzw. walk score.
Twórcy strony dają następującą skalę:
90 - 100 raj dla pieszych
70 - 89 bardzo dobre warunki dla pieszych
50 - 69 piesi się nie zgubią
25 - 49 piesi powinni mieć samochód
0 - 24 bez samochodu ani rusz!
Wystarczy
podać adres i otrzymuje się bliższe dane, jakie szanse mamy na spacery
zamieszkując pod podanym adresem. Na przykład podczas pobytu w Dallas
mieszkałam w Westin Park Central Hotel 12720 Merit Drive Highway 635
and Coit Road, Dallas, Texas 75251.
Trudno
Europejczykowi coś pojąć z tego adresu - co on oznacza? Czy można wyjść
wieczorem na kawę? Albo pojechać na wieczorne sympozjum satelitarne?
Nawet miałam w planie jedno czy drugie sympozjum zaczynające się o 19:00
i zapisałam się on line.
Teraz wrzucam adres
hotelu na podanym wyżej portalu i wyskakuje mi walk score zero – nie
pospaceruję! Dla odmiany mój hotel w Atlancie położony przy 1377
Virginia Avenue East Point, GA 30344 -5225 ma wskaźnik 48 i dało się
wychodząc poza jego obręb znaleźć pojedynce obiekty handlowe, jak na
przykład restaurację Arby's – mam ją na swoich fotkach.
W
2005 roku albo musiały być jakieś nietypowe plamy na słońcu albo miałam
ostry atak zakochania się w Stanach Zjednoczonych bo w listopadzie
wyruszyłam na kolejna wyprawę. Podszkolona językowo, trochę mająca
rozpoznanie w akredytowaniu się dziennikarskim na kongres zaczęłam
podchodzić górę z napisem Americam Heart Associtiation (AHA).
Korespondowałam
chyba z wszystkimi z kim się dało i była to dobra strategia w wyniku
której otrzymałam akredytację. Pochwaliłam się mojej znajomej Tamarze o
wyjeździe do Dallas, z którą utrzymywałam korespondencję mailowa w
ramach ćwiczenia się w języku angielskim. Nie bacząc na domniemane
cierpienia Tamary będące następstwem obcowania z moją angielszczyzną
pisywałam do niej o wszystkim i o niczym, otrzymując co jakiś czas
dłuższą odpowiedź zbiorczą.
Na moją wiadomość, że
będę w Dallas Tamara zareagowała typowo p o amerykańsku i napisała –
skoro będzie tak blisko ( przez co należy rozumieć około godziny drogi
samolotem), to wpadnij do Kansas City, zapraszam pod swój dach.
Pamiętając swoje przygody z przesiadką na ziemi amerykańskiej gdy
leciałam do Cancun postanowiłam zabrać tylko bagaż kabinowy, żeby nie
kłopotać się z jego odbieraniem po wylądowaniu w Stanach Zjednoczonych
oraz ponownym nadawaniem.
Faktycznie gdy dotarłam
na miejsce zakwaterowania w Dallas i wyjrzałam przez okno mojego
pokoju, zobaczyłam za nim rozległy, rzadko zabudowany krajobraz Texasu,
frustrujący osobę żądną zwiedzania. Jedyne ukojenie mógł dostarczyć
widok kościoła po drugiej stronie drogi.
Tak to wyglądało!
No,
ale zanim dotarłam do Dallas trochę się natrudziłam. Zdecydowałam się
na bagaż podręczny w tej długiej podróży z uwagi na dwie przesiadki.
Bagaż podręczny
Moja torba
Pierwsze
przesiadka w Zurichu, trochę nerwowa atmosfera, ale w sumie doleciałam
do Nowego Yorku. Tam niespełna 24 godziny przerwy w podróży, brakowało
bodaj 6 minut, co liczy się jako kontynuacja.
Na
kongres AHA, który jest zawsze dużym wydarzeniem edukacyjnym i naukowym
wybierała się także grupa kolegów, wysokich rangą kardiologów.
Podzieliłam się z nimi moimi refleksjami na temat przesiadek mówiąc, że 2
godziny to tyle żeby przecwałować dystans gate-to-gate z wywieszonym jęzorem. Jeden z nich, pozujący na wszechwiedzącego bywalca, oświadczył nonszalancko:
-Co ty opowiadasz, mamy 2 godziny, to jeszcze będziemy mieli dość czasu aby pójść na piwo na lotnisku przesiadkowym!
W
jednym się nie pomylił, a mianowicie prognozie się nie pomylił co do
czasu na piwo – oczywiście nie zdążyli na samolot ze swojego biletu i
zanim znaleziono dla nich miejsce w następnym samolocie lecącym do
Dallas to upłynęło 24 godziny oczekiwania na lotnisku. Linie lotnicze
mają wtedy olbrzymi ruch.
Kongresu AHA gromadzą
do 30 tysięcy uczestników, którzy zgodnie w tych samych dniach podążają
do Dallas albo innego miasta amerykańskiego zwykle położonego na
wschodnim wybrzeżu lub w jego pobliżu, które ma odpowiednio dużą
infrastrukturę kongresową. Te miasta Chicago, Orlando, Dallas, Atlanta,
New Orleans.
Nie są to oczywiście tylko wyłącznie
lekarze. Taki zjazd to złożona infrastruktura oraz plątanina
najróżniejszych interesów. W pamiątkowych szpargałach z Dallas mam wykaz
wg profesji uczestników kongresu.
American Heart Association congress
TOTAL
ATTENDANCE 26 469; physicians 10 877, reaserch sciencist 2 864,
physician assistant 46, pharmacist 405, certified professional in
healthcare quality 159, respiratory therapist 2, physical therapist 2,
occupational therapist 16, registried dietitian 12, healthcare
professionals 1024, non-healthcare professionals 1175, administrator
218, nurse 606,paramedic 22, technician 228, total professionals 17 662.
I druga grupa określona jako other attendees: exhibitors 6 636,guest of
exhibitors 107, family member 293, AHA suppliers 251 AHA staff 415,
news media 505, staff guests 100, student guests of AHA 500, total other
8807.
Z tej bardzo zróżnicowanej grupy
wyodrębniam 505 dziennikarzy – trafiłam więc do stosunkowo wąskiej grupy
dziennikarzy obsługujących tego rodzaju kongresy. Przyglądałam się jak
pracują moi amerykańcy koledzy w press room, na konferencjach
prasowych i wszystko bardzo mi się podobało! Przede wszystkim wysoki
profesjonalny poziom – zaczynają się one o 8:30 i trwają do 10:00. W
tym czasie podane są w pigułce wszystkie najważniejsze nowości z danego
dnia przez najlepszych wykładowców, zgromadzonych w jednym miejscu.
Ścieżka prasowa okazała się być lepsza niż lekarska –wykłady były
rozrzucone w różnych salach na wielkiej powierzchni. Do tego dochodziły
bardzo dobre materiały prasowe, no i w niektórych miastach fajny
catering w press roomie.
Dziennikarze
otrzymali ładne teczki z press kit. Dziś biura prasowe przysyłają
w formie elektronicznej, jeszcze przed kongresem, tzw. embargowane
wiadomości, które można publikować w określonych terminach, po
rozpoczęciu kongresu.
Była to moja druga akredytacja dziennikarska na kongresie amerykańskim.
@mimax2 / Krystyna Knypl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.